Grupa „Białoruski Gajun” zajmująca się monitorowaniem aktywności wojskowej w Białorusi poinformowała, że w czwartek 18 maja osiem myśliwców rosyjskich sił powietrznych Su-34 i dwa myśliwce Su-30SM zostało przeniesionych z lotniska Baranowicze w obwodzie brzeskim na lotnisko w Maczuliszczach pod Mińskiem.
Sytuację skomentował w rozmowie z ukraińskim Kanałem 24 Ołeksandr Musijenko. Szef Centrum Wojskowych Badań Prawnych ocenił, że działania wroga są całkowicie przewidywalne i nie ma w nich nic dziwnego. Musijenko zaznaczył, że „najeźdźcy próbują zademonstrować, że są gotowi do nasilenia ostrzału z Białorusi”. Dodatkowo trwają przygotowania do rozmieszczenia rosyjskiej broni jądrowej. Według eksperta wojskowego szczyt tej aktywności powinien zostać osiągnięty w czerwcu i lipcu.
Rosjanie przygotowują prowokację przeciwko Polsce? Ekspert wojskowy nie ma złudzeń
Musijenko zwrócił uwagę na wystrzelenie rosyjskiego pocisku w grudniu 2022 r., który przeleciał przez pół Polski i spadł w lesie pod Bydgoszczą. Według szefa Centrum Wojskowych Badań Prawnych istnieje możliwość, że Rosjanie przygotowują jakąś prowokację nie tylko przeciwko Ukrainie, ale także Polsce. – Rosyjscy propagandyści coraz częściej mówią, że konieczne jest uderzenie na granicę Ukrainy z Polską, na terytorium Polski, aby zablokować dostawy broni – mówił Musijenko.
W Białorusi zauważono „zęby smoka”, co zdaniem eksperta wojskowego ma świadczyć o strachu Mińska. – Dlatego Rosjanie ostrzeliwują nasze regiony przygraniczne. Informują, że zakłócają naszą kontrofensywę i zagrożenie dla Rosji – wyjaśnił Musijenko. Zdaniem szefa Centrum Wojskowych Badań Prawnych granica jest również wzmacniana na wypadek pogorszenia się stanu zdrowia Aleksandra Łukaszenki.
Czytaj też:
Aleksandr Łukaszenka: Władimir Putin zgodził się na niekorzystny dla Rosji pokój z UkrainąCzytaj też:
Człowiek Łukaszenki pojechał do Moskwy. Podpisał polityczną deklarację