Snajper Bumer o Rosjanach: Nie lubię ich zabijać, naprawdę, ale muszę. Po siedemnastym przestałem liczyć

Snajper Bumer o Rosjanach: Nie lubię ich zabijać, naprawdę, ale muszę. Po siedemnastym przestałem liczyć

Snajper Bumer
Snajper Bumer Źródło: WPROST.pl / Karolina Baca-Pogorzelska
Bosman, strzelec wyborowy, pokazuje filmik, na którym Maja robi pierwsze kroki. 31 maja jego córka skończy rok. Ostatni raz na żywo widział ją właśnie wtedy, gdy się urodziła. Jego żona z dzieckiem są w Stanach Zjednoczonych. Może wrócą w lipcu, jeśli sytuacja w Ukrainie się poprawi. Może. Bumer, snajper, pytany o najszczęśliwszy dzień odpowiada, że to narodziny córki. Jakieś 20 lat temu.

– Teraz! – pada komenda, a potem na poligonie, gdzieś na linii Łyman – Jampil wznosi się tuman kurzu, gdy Brooklin strzela z RPG. Strzela się bowiem nie tylko na pozycjach, ale i na ćwiczeniach, żeby ręka i palce były sprawne cały czas.

Bosman szykuje się do strzelania, ale wciąż z uśmiechem, a może i ze łzami w oczach, których nie widać zza ciemnych okularów, zerka w telefon oglądając pierwsze kroki swojej niespełna rocznej córeczki. Bumer córkę ma już niemal dorosłą, ale gdy o niej mówi też świecą mu się oczy, choć może ciężko to dostrzec, gdy jest w snajperskim rynsztunku.

– Chodź, pojedziemy na wycieczkę – rzuca po ćwiczeniach. I tak przejeżdżamy kawał obwodu donieckiego.

Źródło: Wprost