„Na degeneratów z polskiego MSZ, którzy domagają się od Rosji odszkodowania za „straty militarne”, można reagować dwojako. Albo przygotować im rachunek „za wszystko”, co ZSRR przekazał Polsce w okresie socjalizmu. A to setki miliardów dolarów. Albo powiedzieć im, żeby wytarli się swoimi brudnymi kalkulacjami. Wiadomo, że przez sankcje papier toaletowy w UE podrożał”.
Takim wpisem uraczył 28 X 2022 roku swoich czytelników na Telegramie dr hab. nauk prawnych, b. prezydent Federacji Rosyjskiej i obecny zastępca Sekretarza Rady Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej Dmitrij Anatolijewicz Miedwiediew. Celowo wybrałem wpis, w którym nie grozi nuklearną anihilacją, bo jego pijackie rajdy po klawiaturze stały się po prostu nudne.
Tak nisko upadł człowiek, który swego czasu wydawał się być nadzieją na zmianę systemu w Rosji, który robił sobie selfie z prezesem Apple i jadł hamburgery z Obamą. Nie mniej jednak ciągle może być użyteczny, bo patrząc na Miedwiediewa możemy dowiedzieć się więcej o tym, jak od wewnątrz działa Putinowski system sprawowania władzy.
Zacznijmy od tego skąd się wziął Dmitrij Miedwiediew.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.