„Rosyjski odwód biełgorodzki jest pod kolejnym ostrzałem” – poinformowały w mediach społecznościowych lokalne władze. Informację tę potwierdziła także Moskwa. Osobom, które mieszkają w mieście Szebiekino, zalecono ukrywanie się w piwnicach.
To już kolejny atak na rosyjski obwód w ostatnich tygodniach. Choć moskiewskie władze oskarżają o ich przeprowadzanie Ukrainę, to Kijów nie przyznał się do żadnego z nich. Odpowiedzialność za nie biorą złożone z Rosjan walczące niezależnie po ukraińskiej stronie formacje militarne.
Obwód biełgorodzki pod ostrzałem
Atak na rosyjski obwód biełgorodzki nastąpił również 22 maja. Do trwającego dwa dni ostrzału przyznał się Rosyjski Korpus Ochotniczy oraz Legion Wolności Rosji, czyli złożone z Rosjan jednostki wojskowe walczące po stronie ukraińskiej.
Jak informowali wówczas żołnierze formacji, ich celem jest utworzenie „strefy zdemilitaryzowanej” w graniczącej z Ukrainą części Rosji, a w dalszej perspektywie „wyzwolenie całej Rosji spod dyktatury Putina i położenie kresu zbrodniczej wojnie”.
Kolejny atak na Szebiekino
Według podobnego schematu działano już w poprzednich dniach. Do ostrzału miasta Szebiekino doszło także 1 czerwca, o czym informował wówczas rzecznik resortu obrony Rosji generał Igor Konaszenkow. Ponownie swoją odpowiedzialność za atak przyznały Rosyjski Korpus Ochotniczy oraz Legion Wolności Rosji, jednak moskiewskie władze utrzymują, że winę ponoszą „jednostki ukraińskie”, co nie zostało potwierdzone.
– Ukraińskie formacje terrorystyczne w sile dwóch kompanii piechoty zmotoryzowanej, wzmocnione czołgami, próbowały dokonać wtargnięcia na terytorium Rosji – opisywał tamten atak generał Konaszenkow.
Czytaj też:
Rosjanie wysadzili tamę na Nowej Kachowce. Pilna reakcja ZełenskiegoCzytaj też:
Chaos po rosyjskiej stronie. Bombami w wyzwalających i wyzwalanych, plądrowanie swoich miejscowości