18 czerwca amerykańska Straż Przybrzeżna otrzymała zgłoszenie, że kanadyjski statek badawczy Polar Prince stracił kontakt z 6,5-metrową łodzią podwodną z pięcioma osobami na pokładzie, które nurkowały w celu obejrzenia wraku Titanica. Łódź nie wynurzyła się o zaplanowanej porze. Zaginęła około 1,5 tys. km na wschód od półwyspu Cape Code w stanie Massachusetts.
Pasażerowie mieli zapas tlenu do oddychania na 96 godzin. Rozpoczęto akcję poszukiwawczą i walkę z czasem. Tlen może skończyć się w czwartek rano, ale według ekspertów zależy to od wielu czynników, m.in. aktywności i szybkości oddychania – przypomina The Guardian. Poszukiwania zagęszczono do obszaru, gdzie wykryto serię podwodnych dźwięków. Eksperci nie zidentyfikowali jednak ich źródła, więc mogą one nie pochodzić z zaginionej łodzi podwodnej.
Sprawa zaginionej łodzi podwodnej. Najnowsze informacje
Jeszcze w środę kapitan amerykańskiej Straży Przybrzeżnej Jamie Frederick, podobnie jak jego kanadyjski odpowiednik Joyce Murray mieli nadzieję, że uda się uratować pięć osób. – To byłby cud, gdyby odnaleźli się żywi – skomentowała przyjaciółka Hamisha Hardinga. W akcji zostaną wykorzystane zdalne sterowane pojazdy głębinowe, które mogą działać na głębokości do 6 km. To znacznie więcej niż potrzeba, bo Titanic znajduje się na poziomie 3,8 km głębokości.
Amerykańska marynarka wojenna wysłała także na miejsce system do podnoszenia o nazwie Fadoss, który może udźwignąć do 27 200 kg. Titan waży niecałe 10 500. Po dotarciu na miejsce potrzeba byłoby 24 godz., aby przyspawać go do statku pomocniczego. Odzyskanie łodzi podwodnej po jej zlokalizowaniu będzie ogromnym wyzwaniem logistycznym ze względu na ekstremalne warunki panujące pod wodą.
Czytaj też:
Poszukiwania łodzi podwodnej. OceanGate zwolniło inżyniera, który martwił się o bezpieczeństwoCzytaj też:
Poszukiwania miliarderów w Titanie trwają. Nadzieja w robocie z Francji?