Burmistrz greckiego Kos Nikitaras Theodosis podkreślił w rozmowie z Polską Agencją Prasową, że 32-letni Banglijczyk podejrzany o morderstwo Anastazji Rubińskiej mieszkał i pracował na wyspie od 11 lat. – Do tej pory nie było tu takich przypadków. Zawsze byliśmy bezpiecznym miejscem dla turystów i pracowników, którzy przyjeżdżali tu latem do pracy – wyjaśniał włodarz Kos. Theodosis kontynuował, że władze wyspy czekają na wynik policyjnego postępowania.
Zastępca burmistrza Kos o poszukiwaniach Anastazji Rubińskiej. „Ludzie szukali jej jak własnej córki”
Głos w sprawie zabrał też zastępca burmistrza Kos. Stamatis Kambourakis uczestniczył w poszukiwaniach Polki, zanim jeszcze znaleziono jej zwłoki. – Ludzie kończyli pracę i przyłączali się do poszukiwania dziewczyny. Byli zaangażowani, jakby szukali własnej córki – opowiadał. Zastępca burmistrza ocenił, że ciało 27-latki zostało przewiezione samochodem do miejsca, w którym zostało znalezione.
Sekcja zwłok Anastazji Rubińskiej wykazała, że przyczyną śmierci Polki było uduszenie, ale nie można stwierdzić, czy stało się to za pomocą liny, czy ludzkiej ręki. Ciało 27-latki w momencie odnalezienia było w stanie zaawansowanego rozkładu. Do identyfikacji doszło na postawie pierścionka dziewczyny.
Sprawa śmierci Anastazji Rubińskiej. Pod uwagę brany jest wątek zbiorowego gwałtu
Z kolei 20 czerwca miała miejsce kolejna sekcja zwłok. – Greckie służby mogą brać pod uwagę wątek gwałtu o charakterze zbiorowym. Wszystkim osobom, które miały kontakt z Anastazją w dniu jej zaginięcia, wydano zakaz opuszczania wyspy Kos – mówił Jarosław Kowalewski.
Oskarżony o morderstwo obywatel Bangladeszu nie przyznaje się do winy. Drugim z podejrzanych jest jego pochodzący z Pakistanu współlokator, który przekonywał śledczych, że Polki nie było w ich domu, co okazało się nieprawdą.
Czytaj też:
Anastazja Rubińska nie żyje. Media: Są pierwsze wyniki badań DNACzytaj też:
Detektywi wrócą na Kos. „Zespół posiadający doświadczenie w Iraku”