"Zależy to od poziomu naszej politycznej integracji" z Białorusią - powiedział Surikow agencji Interfax-Zapad.
"To także zależy od opinii ekspertów, dyplomatów i wojskowych. To konieczne i możliwe; kiedy i jak? Mówię o miejscach związanych z bronią nuklearną" - powiedział.
Białoruskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych zwróciło uwagę, że na Białorusi są już rosyjskie bazy wojskowe, jednak politycy z Mińska i Moskwy nie prowadzili dotychczas dyskusji na temat rozmieszczenia broni atomowej.
"Czas pokaże, czy taka dyskusja w ogóle się odbędzie" - powiedziała szefowa służb prasowych resortu spraw zagranicznych Białorusi Marija Wańszyna.
Białoruska opozycja twierdzi, że opinia ambasadora Surikowa to nic innego, jak targowanie się Kremla z Białym Domem. Ewentualnemu rozmieszczeniu broni nuklearnej na Białorusi już ostro się sprzeciwia.
"Tylko ktoś rozważający polityczne samobójstwo rozpocząłby negocjacje dotyczące rozmieszczenia broni atomowej - podkreślił lider opozycyjnej Zjednoczonej Partii Obywatelskiej Anatol Labiedźka. - Sprzeciwia się temu większość Białorusinów".
Lebiedźka zaznaczył, że mieszkańcy Białorusi, kraju najbardziej poszkodowanego przez katastrofę elektrowni atomowej w Czarnobylu w 1986 roku, nie znieśliby umieszczenia w ich kraju broni jądrowej.
Rosja ostro sprzeciwia się planom USA mającym na celu rozmieszczenie w Europie Środkowej elementów globalnej tarczy antyrakietowej i nie wykluczyła podjęcia środków zaradczych.
Amerykanie chcą budowy stacji radarowej w Czechach i wyrzutni pocisków przechwytujących w Polsce. Władze USA prowadzą w tej sprawie negocjacje z Polakami, a Czesi już zgodzili się na radar na swoim terytorium.ab, pap