Do tragedii doszło 1 czerwca. Podczas ostrzału Kijowa zginęły dwie kobiety i 9-letnia dziewczynka. Schron, do którego chciały się dostać, był zamknięty. – Był alarm, ludzie biegli do schronów. Długo pukali, były wśród nich kobiety i dzieci, ale nikt nie otworzył. I wtedy przyleciało – opowiadał dziennikarzom mąż jednej z ofiar.
„16 miesiąc wojny. Wydawałoby się, że w tym czasie wszystkie błędy w sztuce bezpieczeństwa publicznego powinny być zidentyfikowane i skorygowane przez odpowiedzialnych urzędników. (…) Zamknięte schrony podczas wojny to nie tylko obojętność. To przestępstwo” – skomentował wówczas szef MSW Ukrainy Ihor Kłymenko.
Reprymenda dla mera Kijowa
Kłymenko poinformował wtedy także o wszczęciu śledztwa w kierunku „zaniedbania służbowego”. Zlecono również kontrolę schronów, z której wyniknęło, że na 4655 miejsce tylko 44 proc. było ogólnodostępnych, a 35 proc. było niedostępnych lub nienadających się do użytku. Teraz rząd oświadczył, że dwóch urzędników miejskich zostało zwolnionych, a mer Kijowa Witalij Kliczko został upomniany.
Drugie dno: konflikt Kliczko i Zełenskiego
Możliwe jednak, że sytuacja ma drugie dno i przypomina o zakopanym od momentu wybuchu konflikcie na linii Kliczko-Zełenski. Zanim doszło do rosyjskiej agresji mer Kijowa był jednym z głównych przeciwników politycznych prezydenta Ukrainy.
– Dzisiaj trwa ostra kampania mająca na celu zdyskredytowanie władz miasta i mnie osobiście. Niekończące się poszukiwania paraliżujące pracę wydziałów i służb miasta w czasie wojny wprowadzają chaos w zarządzaniu stolicą. Czy mówimy o obiektywizmie i braku motywów politycznych? Czy już wygraliśmy? Nie ma innych wyzwań a głównym problemem jest Kliczko? Ktoś już nie może się doczekać ponownego przejęcia kontroli nad stolicą – komentował w zeszłym tygodniu kontrolę schronów mer Kijowa.
Czytaj też:
Rosyjski generał w stanie krytycznym. Oficjalna wersja to wypadek na quadzieCzytaj też:
Błaszczak zapowiada najsilniejszą armię w Europie. „W ciągu dwóch lat”