Samochód staranował tłum, wtedy rozległy się strzały. Są ranni po ataku w Tel Awiwie

Samochód staranował tłum, wtedy rozległy się strzały. Są ranni po ataku w Tel Awiwie

Tel Awiw
Tel Awiw Źródło: Wikimedia Commons
Co najmniej siedem osób zostało rannych po wtorkowym ataku, do jakiego doszło na ulicach Tel Awiwu. Napastnik zginął na miejscu, ale nie podano jego narodowości. Do przeprowadzenia zamachu przyznał się Hamas. Jego rzecznik zapowiedział, że takich incydentów będzie więcej.

Do niebezpiecznego incydentu doszło we wtorek w Tel Awiwie. Nieznany napastnik miał wjechać samochodem w grupę osób, a następnie zaatakować nożem. Pojawiają się doniesienia, że podczas tego zdarzenia padły strzały.

Atak w Izraelu. Hamas zabrał głos

Napastnik został „zneutralizowany”, najwyraźniej przez osoby, które znalazły się okolicy i zmarł z powodu odniesionych ran. Nie jest jasne, czy sprawca jest Palestyńczykiem, ale incydent został uznany za akt terroryzmu – donosi portal israelhayom.com.

Jedna z ofiar, 46-letnia kobieta, odniosła poważne obrażenia. Kolejne cztery mają mniej groźne rany.

twitter

Rzecznik polityczno-militarnej fundamentalistycznej organizacji palestyńskiej Hamas Hazem Kassem nazwał atak „bohaterską akcją, która stanowi pierwszą odpowiedź na zbrodnie Izraela przeciwko ludowi w obozie dla uchodźców w Dżeninie”. „Izrael zapłaci cenę za jego zbrodnie” – zapewnił.

Samochód wjechał w tłum w Tel Awiwie. „To atak terrorystyczny”

Według palestyńskich urzędników, kilka tysięcy Palestyńczyków opuściło swoje domy w obozie dla uchodźców w Dżeninie na północy okupowanego Zachodniego Brzegu po rozpoczęciu największej izraelskiej operacji wojskowej na tym obszarze od dwóch dekad.

Palestyńskie ministerstwo zdrowia podało, że co najmniej 10 osób zginęło, a 100 zostało rannych. 20 osób pozostaje w stanie krytycznym po tym, jak Izrael rozpoczął serię ataków dronami i wysłał tam wojsko. Siły Obronne Izraela (IDF) poinformowały, że celem operacji było główne centrum dowodzenia palestyńskich bojowników.

Akcja nie poszła jednak po myśli Izraelczyków. Bojownicy stawili większy niż się spodziewano opór. Przyłączyła się do nich również ludność cywilna, co doprowadziło do krwawej jatki. Do pomocy przy ewakuacji swoich ludzi, izraelska armia wysłała śmigłowiec szturmowy – pisze dla „Wprost” Michał Banasiak.

Czytaj też:
Takich starć nie było w Izraelu od 20 lat. „Nadszedł czas, by wysłać tam czołgi i lotnictwo”
Czytaj też:
Atak w pobliżu najstarszej synagogi w Afryce. Napastnikiem był żołnierz

Opracował:
Źródło: The Guardian/AFP/Haaretz/israelhayom.com