Radioaktywna woda trafi do oceanu. Mieszkańcy są zaniepokojeni, a rząd mówi, że „nie ma innej opcji”

Radioaktywna woda trafi do oceanu. Mieszkańcy są zaniepokojeni, a rząd mówi, że „nie ma innej opcji”

Zbiorniki na wodę w elektrowni w Fukushimie
Zbiorniki na wodę w elektrowni w Fukushimie Źródło: Wikimedia Commons
Japoński rząd chce w sierpniu rozpocząć procedurę wypuszczenia radioaktywnej wody z elektrowni atomowej do oceanu. Choć decyzja ma poparcie międzynarodowej organizacji, to mieszkańcy są pełni obaw. Rząd przyznaje, że innej opcji nie ma. Jest się czego obawiać?

Japonia wkrótce rozpocznie procedurę wypuszczenia uzdatnionej radioaktywnej wody do oceanu. Decyzję tę zatwierdził organ ONZ. Plan uwolnienia ścieków – jak przypomina CNN – był realizowany od lat, a minister środowiska oświadczył w 2019 r., że „nie ma innych opcji”, ponieważ brakuje miejsca na zanieczyszczony materiał.

Radioaktywna woda trafi do oceanu. „Nie ma innej opcji”

Rafael Grossi, szef Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej (MAEA), przybył do Japonii we wtorek, aby odwiedzić Fukushimę i przedstawić wyniki przeglądu bezpieczeństwa premierowi Fumio Kishidzie. Okazuje się jednak, że pozytywna opinia MAEA i zgoda na działania japońskiego rządu nie przyczyniły się do uspokojenia mieszkańców. Obawy dotyczą nie tylko Japończyków, ale także obywateli sąsiednich krajów – zwraca uwagę CNN.

Nie wszyscy wierzą ustaleniom MAEA. Chiny niedawno argumentowały, że ocena grupy „nie jest dowodem legalności i zasadności” uwalniania ścieków z Fukushimy. Czy jest się czego obawiać?

Woda z Fukushimy trafi do oceanu. Czy jest się czego obawiać?

Niszczycielskie trzęsienie ziemi i tsunami z 2011 r. uszkodziły systemy zasilania i chłodzenia elektrowni jądrowej, powodując przegrzanie rdzeni reaktorów i zanieczyszczenie wody materiałem wysoce radioaktywnym. Od tego czasu do reaktorów wpompowywana jest świeża woda w celu schłodzenia resztek paliwa.

Jednak przedostała się tam także woda gruntowa i deszczowa, tworząc więcej radioaktywnych ścieków, które teraz należy przechowywać i oczyszczać. Zbudowano specjalnie zbiorniki do jej gromadzenia. Mają objętość 500 basenów olimpijskich, ale miejsce zaczyna się kończyć.

CNN zwraca uwagę, że radioaktywne ścieki zawierają pewne niebezpieczne pierwiastki, ale większość z nich można usunąć z wody. Prawdziwym problemem jest izotop wodoru – tryt – którego nie można się pozbyć. Jednak rząd Japonii i MAEA twierdzą, że zanieczyszczona woda będzie bardzo rozcieńczona i uwalniana powoli przez dziesięciolecia.

Wypuszczą radioaktywną wodę z elektrowni. Mieszkańcy są zaniepokojeni

W raporcie MAEA Grossi przekazał, że zrzut wody do oceanu miałby „nieistotny wpływ radiologiczny na ludzi i środowisko”. Mimo to, eksperci są podzieleni co do ryzyka, jakie to stwarza. Kanadyjska Komisja ds. Bezpieczeństwa Jądrowego twierdzi, że sam tryt jest zbyt słaby, aby przeniknąć przez skórę – ale może zwiększać ryzyko raka, jeśli jest spożywany w „niezwykle dużych ilościach”. Tymczasem amerykańska Komisja Regulacji Jądrowej przyznała, że „każda ekspozycja na promieniowanie może stanowić pewne zagrożenie dla zdrowia” – ale dodała, że „każdy jest codziennie narażony na niewielkie ilości trytu”.

W jaki sposób woda zostanie uwolniona? Najpierw ścieki zostaną oczyszczone w celu odfiltrowania wszystkich możliwych do usunięcia szkodliwych elementów. Woda będzie następnie przechowywana w zbiornikach i analizowana. Następnie ścieki zostaną rozcieńczone do 1500 bekereli trytu (jednostka miary aktywności promieniotwórczej w układzie SI. Próbka ma aktywność 1 Bq, gdy zachodzi w niej jeden rozpad promieniotwórczy na sekundę).

Rozcieńczona woda zostanie następnie uwolniona przez podmorski tunel u wybrzeży do Oceanu Spokojnego. Strony trzecie, w tym MAEA, będą monitorować zrzut w trakcie i po jego uwolnieniu.

Woda z Fukushimy trafi do oceanu. Mieszkańcy są zaniepokojeni, a rząd mówi, że „nie ma innej opcji”

Nie wszyscy są zadowoleni z takiego obrotu sprawy. W marcu prominentny chiński urzędnik ostrzegał, że ścieki mogą spowodować „nieprzewidywalne szkody dla środowiska morskiego i zdrowia ludzi”. Sekretarz Generalny Forum Wysp Pacyfiku również opublikował w styczniu artykuł, w którym wyraził „poważne obawy”.

„Potrzebujemy więcej danych, zanim nastąpi jakiekolwiek uwolnienie do oceanu” – przekonywał. „Jesteśmy winni naszym dzieciom i wnukom pracę nad zapewnieniem im bezpiecznej przyszłości” – podkreślał.

Czytaj też:
Koreańczykom zabraknie prądu? Awaria dwóch reaktorów nuklearnych.
Czytaj też:
Działacze Greenpeace włamali się do elektrownii w Szwecji