„W tymczasowo okupowanym Skadowsku i Geniczesku odnotowano wzrost liczby chorób zakaźnych z ostrymi infekcjami jelit. Naturą choroba przypomina cholerę. Rosyjskie władze okupacyjne nie uznają wzrostu liczby chorób. Starają się ukryć pogorszenie się sytuacji sanitarno-epidemiologicznej w regionie i rozpoczęły ukryte szczepienia” – poinformował w środę rano Sztab Generalny Sił zbrojnych Ukrainy.
Informacje pojawiają się od miesiąca
To nie pierwsze doniesienia o zarażeniach cholerą na okupowanych terenach. Informowali o tym przed miesiącem ukraińscy żołnierze. Jako powód wskazywało się wówczas bardzo zły stan wód po wysadzeniu elektrowni wodnej w Nowej Kachowce. Ze względu na brak wody zdatnej do spożycia rosyjscy okupanci i ludność tamtejszych terenów musiała korzystać z tej pochodzącej z niefiltrowanych źródeł.
„Nasi informatorzy ze szpitali wojskowych w Chersoniu i na Krymie donoszą, że wielu żołnierzy rosyjskich jest codziennie przyjmowanych z podejrzeniem cholery. Całe jednostki z Chersonia wzdłuż Północnego Kanału Krymskiego, tracą skuteczność bojową i są zabierane na tyły w celu leczenia. Kilku rosyjskich żołnierzy zmarło"—informowali w początku czerwca na Telegramie ukraińscy żołnierze.
Już rok temu Rosja prowadziła szczepienia
Już na początki inwazji mówiło się o tym, że Rosja rozpoczęła sczepienia na przygranicznych terenach oraz na okupowanym Krymie. Jak informował w maju 2022 roku ukraiński wywiad, Naczelna Państwowa Lekarz Sanitarna Rosji Anna Popowa podpisała rezolucję „o dodatkowych środkach zapobiegawczych cholerze”. Wówczas jako powód do takich działań wskazywano możliwą prowokację ze strony Rosyjskiej.
„Prawdopodobnie na przełomie maja i czerwca kierownictwo Federacji Rosyjskiej może uciec się do prowokacji na terenach przygranicznych z Ukrainą. Tradycyjnie będą starali się zrzucić odpowiedzialność za to na Ukrainę, oskarżając ją o „użycie broni biologicznej” – ostrzegał ponad rok temu ukraiński wywiad.
Czytaj też:
Kto zostanie nowym szefem NATO? Biden forsuje swoją kandydatkęCzytaj też:
Hakerzy z Rosji czekają na polskie wybory. Oto jak mogą nas atakować