W opinii Stanisława Żaryna „pomimo podjęcia przez Rosję działań propagandowych neutralizujących skutki „buntu Prigożina”, wydarzenia związane z „marszem na Moskwę” mogą mieć, w dłuższej perspektywie, dewastujące dla reżimu skutki”. Powód? Rosjanie zostali z wieloma „groźnymi” wątpliwościami.
„Dlaczego dopuszczono do ataku rosyjskiej armii na obóz wagnerowców? Grupa Wagnera to w oczach Rosjan patrioci i bohaterowie. Działania Prigożyna były w oczach wielu Rosjan uzasadnione. On »chciał rozliczenia tych, którzy szkodzą Rosji«” – ocenił.
Prigożyn ośmieszył Putina
Zastępca ministra-koordynatora służb specjalnych stwierdził również, że „Jewgienij Prigożyn ośmieszył Putina i podważył przywództwo w Rosji, co pozwala stawiać pytania, czy Władimir Putin jest tak silny jak się prezentuje”.
Polityk PiS przypomniał również, że „prezydenta Rosji uratował »traktorzysta« Łukaszenka – w optyce propagandy Rosja miała rzucić Zachód na kolana, a bezpieczeństwo Moskwy zależało od Białorusi”.
Wyzwanie dla Władimira Putina
W dalszej części analizy Stanisław Żaryn napisał, że „Jewgienij Prigożin rzucił wyzwanie Putinowi a następny bunt może być jedynie kwestią czasu”. W jego ocenie „w oczach części Rosjan Prigożin lepiej niż Putin utożsamia i czuje społeczne emocje w Rosji”. „Czy Putin, na co dzień prezentujący się jako silny i twardy przywódca, stchórzył? Czy uciekł przed Prigożinem?” – zastanawiał się pełnomocnik rządu ds. przestrzeni informacyjnej RP.
Jak czytamy we wpisie Stanisława Żaryna, „przebieg «buntu Prigożina« wskazuje, że mógł on obudzić i napędzić wśród Rosjan i rosyjskich żołnierzy tendencje, które dla Kremla staną się niebezpieczne”. „Marna w tym pociecha dla Zachodu, bowiem rosyjskie społeczeństwo oczekuje ostrzejszej postawy Rosji wobec Ukrainy, silniejszych ataków Kremla na Zachód, twardszej polityki wobec NATO i rozliczenia tych, którzy doprowadzili do tego, że wojna przeciwko Ukrainie nie została dotąd wygrana” – podsumował.
Prigożyn wyjechał na Białoruś
W dniach 23-24 czerwca miał miejsce bunt Grupy Wagnera należącej do biznesmena Jewgienija Prigożyna. W odwecie za ostrzelanie przez regularna armię rosyjską bazy najemników, Prigożyn zapowiedział marsz na Moskwę, którego celem było „ukaranie” szefa resortu obrony Siergieja Szojgu i szefa sztabu generalnego Walerija Gierasimowa.
Najemnicy rozpoczęli bunt od opanowania Rostowa nad Donem, skąd zaczęli się przemieszczać w kierunku stolicy Rosji. Rebelia zakończyła się już po kilkunastu godzinach, gdy wagnerowcy znajdowali się w odległości ok. 200 km od swojego celu.
Prigożyn nakazał swoim podkomendnym odwrót na skutek negocjacji, które prowadzono za pośrednictwem Aleksandra Łukaszenki. Jednym z warunków porozumienia był wyjazd Prigożyna z Rosji, który znalazł schronienie na terenie Białorusi. Do tego kraju ma trafić także część najemników. Pozostali zostaną wcieleni do regularnej armii rosyjskiej.
Czytaj też:
„Za wiedzą Białego Domu, ale nie na polecenie”. Tajne rozmowy USA z ŁawrowemCzytaj też:
OBWE: Działania Grupy Wagnera mają charakter terrorystyczny