Zwykle tego typu drobiazgi rozgrywające się na marginesie wielkiej polityki przechodzą niezauważone. Nie tym razem. Podczas niedawnej wizyty w Paryżu Narendra Modi spotkał się z Charlotte Chopin. Indyjski premier uciął sobie z nią krótką pogawędkę, która była z pietyzmem relacjonowana przez hinduskie media. Sam Modi opisał je w swoich mediach społecznościowych i na stronie internetowej. Dołączony filmik pokazujący, jak premier delikatnie ściska szczupłe dłonie Chopin obejrzało kilkaset tysięcy osób, wyświetlały go lokalne telewizje w Indiach. Już choćby to dowodzi, jak duże znaczenie miało dla niego to spotkanie.
Co w nim było tak niezwykłego? Dwa elementy. Po pierwsze, fakt, że Chopin (zbieżność nazwisk z polskim kompozytorem przypadkowa) ma dziewięćdziesiąt dziewięć i pół roku, w grudniu skończy równą setkę. Po drugie, jest cały czas aktywną joginką. Uprawia ten sport już pół wieku, ma sporo w nim osiągnięć – dlatego też Modi uznał za stosowne spotkać się z nią odwiedzając Francję. Dla Indii promowanie na świecie mody na jogę to kwestia wzmacniania soft power tego kraju.
Za to kariera Chopin nad Sekwaną dowodzi, że coraz coraz więcej prawdy w powiedzeniu, że prawdziwe życie zaczyna się po pięćdziesiątce.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.