Andrzej Poczobut jest naszym rodakiem, który był członkiem zarządu Związku Polaków na Białorusi.
Poczobut skazany na 8 lat kolonii karnej
I to właśnie ten fakt ściągnął na niego represje ze strony reżimu Aleksandra Łukaszenki. W maju Sąd Najwyższy Białorusi podtrzymał wyrok skazujący Poczobuta na osiem lat kolonii karnej o zaostrzonym rygorze.
Oskarżenia wobec dziennikarza miały absurdalny charakter. Jednym z nich było „podejmowanie działań na rzecz rehabilitacji nazizmu”. Eksperci nie mieli cienia wątpliwości, że proces był czysto polityczny.
„Od 6 lipca Andrzej po prostu zniknął”
We wtorkowy wieczór, 25 lipca, przy pomniku bł. ks. Jerzego Popiełuszki w Białymstoku odbyła się comiesięczna manifestacja, której uczestnicy solidaryzują się z Poczobutem i innymi więźniami politycznymi reżimu Łukaszenki. Ich liczba wynosi obecnie ok. 1,5 tysiąca.
Wiceprezes Związku Polaków na Białorusi Marek Zaniewski zaalarmował zgromadzonych, że od blisko trzech tygodni nie ma żadnego kontaktu z Poczobutem.
– Od 6 lipca Andrzej po prostu zniknął. Nie mamy o nim żadnych informacji. Nie dochodzą listy. Został pozbawiony prawa przesyłki, prawa do telefonu, prawa na spotkanie z rodziną – poinformował Zaniewski.
Poczobut trzeci raz trafił do izolatki
Zrelacjonował, że jak wynika z ustaleń białoruskiego centrum praw człowieka „Wiasna”, w połowie czerwca Poczobut został osadzony w kolonii karnej w Nowopołocku.
Poczobut miał tam już po raz trzeci trafić do tzw. izolatki, czyli celi izolacyjnej. Zaniewski tłumaczył, że jednorazowy pobyt tam może trwać nie dłużej niż 10 dni.
„Andrzej ma problemy z sercem”
Tymczasem Poczobut był już dwukrotnie w izolatce, a teraz przebywa tam po raz trzeci. Co więcej, administracja kolonii karnej odmówiła adwokatowi Poczobuta widzenia się ze swoim klientem.
– To wszystko nas niepokoi, wiedząc, że Andrzej ma problemy ze zdrowiem, ma problemy z sercem i nie wiemy, czy dostarczają mu tam leki czy nie – kontynuował wiceprezes Związku Polaków na Białorusi.
Zaapelował do władz o interwencję ws. Poczobuta, aby możliwe było chociaż dostarczenie mu leków. Warto dodać, że w nocy z 10 na 11 lipca zmarł w niejasnych okolicznościach Aleś Puszkin. Był białoruskim artystą, który także był więziony przez reżim Łukaszenki.
Czytaj też:
Grupa migrantów przy granicy z Białorusią. SG musiała interweniowaćCzytaj też:
Propagandysta z Białorusi chce Polski w płomieniach. „Imię Stalina będzie dzwoniło”