Opłata za wejście do sklepu. Sprzedawcy mają dość

Opłata za wejście do sklepu. Sprzedawcy mają dość

Queviures Múrria
Queviures Múrria Źródło: Wikimedia Commons
Zdarza się, że wejdziemy do sklepu, ale nie zrobimy w nim zakupów. Taka sytuacja nagminnie dotyka ponad stuletni sklep Queviures Murria w Hiszpanii. Jednak teraz sklepikarze znaleźli na to sposób.

Sklepikarze w Barcelonie mają dość turystów, którzy wchodzą do sklepu i nie robią zakupów. Z początku temat opłat był jedynie żartem, lecz teraz kierownictwo wywiesiło oficjalne ogłoszenie przy wejściu. "Odwiedzenie sklepu tylko celem zwiedzania kosztuje 5 euro od osoby. Dziękujemy".

Dlaczego sklepikarze mają problem z turystami?

Queviures Murria to najstarszy sklep w Barcelonie. Został otwarty w 1898 roku i w swojej ofercie ma wysokiej jakości wina, rzemieślnicze mięso i sery. Jednak to nie oferta delikatesów przyciągała tak dużo ludzi. Spowodował to wyjątkowy wystrój sklepu.

Uderzająca fasada, mahoniowe meble i reklamy z lat 20. ściągają chętnych do zrobienia pamiątkowych zdjęć. Ich natłok jednak powoduje problemy w robieniu zakupów przez zwykłych klientów.

Jak zadziałał pomysł sklepikarzy?

Szyld widniejący na drzwiach wejściowych okazał się skuteczny. W sklepie pojawia się dużo mniej turystów, niż było wcześniej. Kierownik Queviures Murria przyznał, że jeszcze nikt nie otrzymał kary i raczej jej nie otrzyma. Nie taki był główny zamysł sklepikarza.

Możliwe, że informacja o opłacie za wejście zniechęciła zbyt wielu odwiedzających. Na Instagramie sklepu pojawiły się wyjaśnienia dotyczące kartki na drzwiach. Miał to być tylko „środek odstraszający”. Nagranie w social mediach ma uspokoić ludzi, że pracownicy w rzeczywistości nie będą naliczać żadnych opłat za wejście.

Nie tylko sklepikarze. Hiszpania walczy z turystami

W ostatnich latach w wielu miastach Hiszpanii wprowadzane są przepisy zwalczające turystykę. Rada Miasta Barcelony ogłosiła wzrost dopłaty miejskiej z 1,75 euro do 2,75 euro. Na początku 2023 roku w Katalonii podniesiono cenę podatku turystycznego o nawet 1,5 euro za noc. Dokładna jego wysokość uzależniona jest od rodzaju zakwaterowania.

Niechęć do turystów Hiszpanie okazywali jeszcze kilka lat przed pandemią. Zdarzały się demonstracje przeciwko turystom, a w ich kierunku kierowane były nieprzyjazne słowa. Do tego w wielu miejscach pojawiły się banery mówiące o tym, że turyści powinni wrócić do domu. Takie zachowanie określone zostało mianem „fobii turystycznej”.

Czytaj też:
Ulubiona wyspa Polaków w ogniu. Zagrożone loty, ostrzeżenia dla turystów
Czytaj też:
Pożary dotarły do Chorwacji. Rozprzestrzeniają się w najbardziej turystycznym miejscu