Lizboński artysta Artur Bordalo zadbał o to, by Światowe Dni Młodzieży w jego mieście zyskały rozgłos nie tylko ze względów przewidzianych przez organizatorów. Wszedł na teren, po którym poruszać się mogły tylko służby przygotowujące imprezę, po czym przed głównym papieskim ołtarzem rozwinął wyjątkowy dywan.
Dywan wstydu w Lizbonie
Na przygotowanym przez Bordalo rekwizycie nadrukowano banknoty z nominałem 500 euro. Swoje dzieło, zatytułowane wymownie „dywan wstydu”, Portugalczyk omówił pokrótce z dziennikarzami. Jak wyjaśniał, zależało mu na zwróceniu uwagi na wysoki koszt organizacji Światowych Dni Młodzieży w jego mieście. Mowa o rekordowej sumie około 160 mln euro.
Artur Bordalo podkreślał, że swój happening przeprowadził całkowicie jawnie i w świetle dnia. – Nie działamy jak ninja. Podeszliśmy tam ubrani w żółte kamizelki. Nikt nas nie zatrzymał, nie skontrolował. A później coraz bardziej przybliżaliśmy się do ołtarza – tłumaczył w rozmowie z CNN Portugal.
Światowe Dni Młodzieży są odpowiednio zabezpieczone?
Szef Ministerstwa Spraw Wewnętrznych Portugalii Jose Luis Carneiro odniósł się do incydentu, zwracając uwagę na uczestników przygotowywanej imprezy. – Bezpieczeństwo uczestników rozpoczynających się we wtorek w Lizbonie Światowych Dni Młodzieży, z udziałem około 1 mln młodych pielgrzymów i papieża Franciszka, jest niezagrożone – zapewniał. Dodawał też, że nie było żadnego błędu w zabezpieczaniu ŚDM.
Podobne zapewnienia o obowiązujących protokołach bezpieczeństwa wydały również portugalskie służby. Zaznaczały, że Bordalo nie naruszył procedur. Jednocześnie jednak obwiniono robotników oraz ochroniarzy za nieodpowiednie zachowanie w przypadku tego zdarzenia.
twitterCzytaj też:
Papież Franciszek do transpłciowej wiernej: Bóg kocha nas takimi, jakimi jesteśmyCzytaj też:
Podarła zdjęcie Jana Pawła II, przeszła na islam. Z czego zapamiętamy Sinéad O'Connor?