Chodzi o działania biznesowe Huntera Bidena, syna obecnego prezydenta USA, który zarabia grube miliony dolarów wykorzystując prestiżowe nazwisko w swoim paszporcie. Właśnie pojawiły się rewelacje o jego nowych interesach i ogromnych sumach zarobionych na współpracy m.in. z chińskim biznesem.
Jak bardzo będzie to wszystko ciążyć Bidenowi, gdy w przyszłym roku będzie walczył o reelekcję?
Dramat prezydenta
Ciężko się pisze o dzieciach Bidena – bo też ich losy są historią pełną dramatów i tragedii. Obecny prezydent ożenił się jeszcze na studiach, miał wtedy 24 lata.
Z żoną doczekał się trójki dzieci: córki Naomi Christiny oraz dwóch synów Roberta Huntera i Josepha Robinette’a „Beau” III. Ich idylla nie trwała długo. Sześć lat po ślubie żona Bidena zginęła w wypadku samochodowym, razem z nią życie straciła też ich córka. Polityk wpadł w depresję, myślał o samobójstwie. Pozbierał się dopiero po kilku latach – wtedy też poznał Jill, obecną żonę, z którą doczekał się córki Ashley.
Jej narodziny nie oznaczały jednak końca dramatu. W 2015 r., w siódmym roku sprawowania przez Bidena funkcji wiceprezydenta, zmarł na glejaka mózgu jego syn „Beau”. Jego pogrzeb – jako weterana wojennego, byłego prokuratora generalnego stanu Deleware i syna wiceprezydenta – stał się powodem do żałoby narodowej. Przemawiał prezydent Barack Obama, w uroczystości brali byli amerykańscy prezydenci. A sam Biden znów musiał się zmagać z osobistą tragedią, jeszcze raz przejść przez koszmar, jakim jest śmierć własnego dziecka.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.