Pochodząca z Meksyku Maria Fernanda Sanchez zaginęła 22 lipca w stolicy Niemiec, gdzie uczyła się na studiach magisterskich. W Berlinie mieszkała od około pięciu miesięcy. Jak przekazała berlińska policja, kontakt z 24-latką urwał się, gdy opuściła akademik w południowo-wschodniej części miasta. „W jej pokoju znaleziono laptopa i telefon komórkowy. Przyjaciele i koledzy ze studiów zorganizowali grupy poszukiwawcze i rozdawali ulotki w całym mieście” – relacjonuje BBC.
Na drugi dzień do Berlina przylecieli rodzice 24-latki, którzy także włączyli się w poszukiwania. W akcję włączyły się również setki wolontariuszy, a notę za zaginioną studentką wydał nawet Interpol. W sprawę zaangażował się także prezydent Meksyku, który zapowiadał, zwróci się do prezydenta Niemiec o zintensyfikowanie poszukiwań. Policja przekazała, że otrzymała 120 zgłoszeń, jednak żadne nie było przełomem. Pomimo rozmachu akcja poszukiwawcza nie przynosiła efektów.
Berlin. Tragiczny finał poszukiwań zaginionej studentki
Tragiczny finał poszukiwań miał miejsce w sobotę, gdy przypadkowy przechodzień zauważył ciało dryfujące w kanale w dzielnicy Adlershof. Okazało się, że były to zwłoki poszukiwanej Marii Sanchez. Według niemieckiej policji, 24-latka w dniu zaginięcia miała znajdować się w „trudnej psychicznie sytuacji”. Początkowo funkcjonariusze informowali, że na ciele kobiet nie znaleziono śladów, które wskazywałyby na udział osób trzecich w jej śmierci. Jednak z najnowszych informacji wynika, że zostanie przeprowadzona sekcja zwłok.
Czytaj też:
Zaginęła Anastazja Sukiennik. 16-latka była widziana na dworcu w PileCzytaj też:
Nowe informacje po odnalezieniu 11-letniej Wiktorii. Zatrzymano jedną osobę