Putinowska strategia wojny informacyjnej zbiera obfite plony. Nakręcanie spirali „strategii grozy”, która realizowana jest od lat w propagandzie Kremla, coraz bardziej opanowuje polskie media i umysły polityków. Do niedawna jeszcze w narracji Moskwy dominowała groźba ataku jądrowego. Do scenariuszy wojny hybrydowej prowadzonej na granicy dopisano wagnerowców.
Atak propagandowy na Polskę przybrał rozmiary dotąd nienotowane w stosunku do żadnego sąsiada Rosji, którego Putin postrzega jako wroga. A do pierwszej ligi takich „nieprzyjaciół” na pewno należą państwa NATO, w tym i nasz kraj. Zapewne siła, z jaką w nas uderzają, ma swoje powody.
Po pierwsze, z czym mamy do czynienia od początku wojny na Ukrainie, Rosjanie za cel obrali sobie tych, którzy wspierają Ukrainę. A Polska ma w tym wsparciu przecież znaczący udział. Po drugie, podatność czy wrażliwość atakowanego na wrogą propagandę. To łatwo ocenić przede wszystkim przez reagowanie na medialne ataki Putina, Łukaszenki i ich propagandystów na państwa Sojuszu i na Polskę.
Im częściej pojawiają dyktowane przez Moskwę i Mińsk przekazy w polskich mediach i w ustach polityków, tym agresja ich autorów rośnie.
Kreml ma pole do popisów.
Źródło: Wprost
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.