Dwa tygodnie temu rosyjska kierowana bomba lotnicza (KAB) spadła na osiedle mieszkalne w Kiwszariwce. Zniszczyła kilka budynków, ale ponieważ trafiła w podwórko, liczba ofiar była mniejsza, niż gdyby pocisk trafił w blok. Kilka dni później zaczął się intensywny ostrzał Kruhljakiwki.
Najpierw 5 sierpnia wieczorem w środku wsi uderzyły dwie bomby kierowane, zabijając m.in. lekarzy w lokalnym centrum krwiodawstwa w samym środku miejscowości, w kolejnych dniach sześć KAB uderzyło w chaty. W każdym z przypadków było wielu zabitych i rannych, a Rosjanie używali swojej taktyki ostatnich dni – ponownie ostrzeliwali miejsce swoich ataków w momencie, gdy zaczynała się tam akcja ratunkowa.
Sam Kupiańsk z kolei jest ostrzeliwany niemal każdego dnia.
Nie znaczy to jednak, że sytuacja na froncie jakoś bardzo mocno się na tym kierunku zmieniła.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.