Kwestią zasadniczą będzie to, w jakim położeniu znajdzie się linia frontu gdy strony przystąpią lub będą skłonne a raczej zmuszone do rozmów o zakończeniu walk. Pytanie, czy uda się Ukraińcom odbić okupowane terytorium a Rosjanom utrzymać zdobycze terenowe oraz jaką moc sprawczą będą mieli ci, którzy wymuszą na walczących stronach zaprzestanie działań zbrojnych.
Nie ulega wątpliwości, że obie strony są wojną wyczerpane i nadejdzie moment, gdy to zmęczenie zmusi do szukania rozwiązania konfliktu innego niż działania zbrojne.
Decydujący wpływ na ten proces mieć będzie malejące poparcie dla wojny państw Ukrainę wspierających, a głównie takich graczy jak USA i Chiny. Liga przeciwników wojny rośnie. Zatem może się okazać, że stanie się to niezależnie od woli Kijowa czy Moskwy. Staną obie strony wobec groźby wstrzymania im jakiejkolwiek pomocy. A bez niej Ukraina nie będzie w stanie sprostać wojnie. Rosja będzie miała ograniczone możliwości jej kontynuowania. Moim zdaniem to kwestia najbliższej przyszłości, bo w długą wojnę nie wierzę.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.