Trwa nalot dronów na stolicę Rosji. Od kilku dni bezzałogowce pojawiają się w Moskwie oraz jej okolicach. Ostatniej doby widziano je szczególnie blisko Kremla. Burmistrz miasta Siergiej Sobianin przekazał na kanale Telegram, że Siły Obrony Powietrznej zestrzeliły drona w rejonie Możajska. Drugi miał uderzyć budynek w centrum stolicy.
Wybuch w Moskwie. Dron spadł na centrum blisko Kremla
„Na miejsce wypadku udały się służby operacyjne. Według wstępnych informacji nie ma ofiar” – napisał. Moskwa-City to powstające centrum biznesowo-handlowe. Maszyna miała zniszczyć ścianę budynku na wysokości od 10 do 15 piętra. Fala uderzeniowa była na tyle duża, że wybiła szyby także w okolicznych domach. W niezależnych kanałach Telegram pojawiły się nagrania. Widać na nich, że nocna eksplozja rozświetliła niebo nad Moskwą.
To kolejny nalot dronów w okolicach Moskwy. Rosyjskie władze obwiniają za nie Ukrainę. Te z kolei nie przyznają się do podobnych działań. Politycy w Kijowie nie kryją jednak, że cieszą ich podobne zdarzenia. Departament Stanu USA podkreśla, że nie zachęca do ataków na terytorium Rosji. Amerykańskie władze zapewniają jednak, że to Ukraina decyduje, w jaki sposób broni się przed rosyjską agresją. „Moskwa może zakończyć wojnę w dowolnym momencie, jeśli wycofa swoje wojska z Ukrainy” – dodano.
Rosyjskie Ministerstwo Obrony w miniony weekend przekazało, że pod Moskwą ukraińskie wojska zaatakowały lotnisko wojskowe w obwodzie nowogrodzkim przy użyciu bezzałogowego statku powietrznego. W efekcie ataku co najmniej jeden samolot został uszkodzony.
Rosja poderwała myśliwce. To odpowiedź na przelot dronów
Jednak stolica, to nie jedyny cel nalotów. Rosyjskie siły powietrzne odkryły we wtorek na Morzu Czarnym dwa drony: MQ-9 Reaper i TB-2 Bayraktar – podało rosyjskie Ministerstwo Obront. Miały one „prowadzić rozpoznanie w rejonie Półwyspu Krymskiego”. „Aby zapobiec ewentualnemu naruszeniu granicy państwowej Federacji Rosyjskiej i przeciwdziałać rozpoznaniu, poderwano dwa rosyjskie myśliwce z sił obrony powietrznej” – informuje rosyjski MON.
Przypomnijmy, że w marcu tego roku rosyjski myśliwiec Su-27 zderzył się z MQ-9 nad Morzem Czarnym, po czym dron rozbił się na wodach międzynarodowych. Waszyngton powiedział, że samolot dokonał „niebezpiecznego i nieprofesjonalnego przechwycenia” i uszkodził śmigło urządzenia, a wcześniej zalał go paliwem.
Czytaj też:
Stolica Rosji znów zaatakowana dronami. Zamknięto trzy największe lotniskaCzytaj też:
Kolejny atak na Moskwę. Wstrzymano loty