Eliza Olczyk, „Wprost”: Co śmierć Prigożyna oznaczałaby dla Rosji?
Gen. Mirosław Różański: Przede wszystkim musimy poczekać na oficjalne potwierdzenie, że Prigożyn był na pokładzie samolotu i zginął. Z informacji, które są szczątkowo przekazywane przez media wynika, że nie była to przypadkowa katastrofa. Taka, że ten samolot przestał funkcjonować w powietrzu i dlatego spadł. Pojawiły się komunikaty, że były słyszane eksplozje, co oznacza, iż samolot mógł być zestrzelony przez obronę przeciwlotniczą. Gdyby potwierdzono, że Prigożyn zginął w tej katastrofie, to świadczyłoby to o tym, że na szczytach władzy w Rosji doszło do mocnych przesileń. Większość komentarzy wskazuje, że to mogła być zemsta Władimira Putina. A znając brutalną formę realizacji polityki wewnętrznej, którą stosuje Putin przez ostatnie miesiące – albo ktoś w szpitalu dokonywał żywota, albo przez okno wypadał – to jest to możliwe.
Wierzy pan w tę zemstę?
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.