W środę, 23 sierpnia światowe media obiegła informacja o katastrofie lotniczej z udziałem Jewgienija Prigożyna. Federalna Agencja Transportu Lotniczego Rosji potwierdziła, że szef Grupy Wagnera zginął na pokładzie rozbitego samolotu razem z Dmitrijem „Wagnerem” Utkinem, trzema wagnerowcami oraz załogą.
Prigożyn nie żyje. Waszczykowski: To było oczekiwane
W rozmowie z „Interią” do sytuacji odniósł się Witold Waszczykowski, były szef polskiej dyplomacji. – To było oczekiwane. Wielu podejrzewało, że jest tylko kwestią czasu, kiedy i jak Prigożyn zostanie ukarany – powiedział europoseł Prawa i Sprawiedliwości. Stwierdził również, że ktokolwiek odpowiada za śmierć szefa Grupy Wagnera, musiał otrzymać pozwolenie od Władimira Putina.
W rosyjskich mediach pojawiają się doniesienia o pierwszym podejrzanym – właścicielu rozbitego Embraera, Artiemie Stiepnowie. Śledczy mieli ustalić, że mężczyzna miał dostęp do samolotu w przeddzień wypadku. Witold Waszczykowski uważa jednak, że ludzie nie uwierzą w wypadek losowy, taki jak „błąd pilota bądź defekt samolotu”.
Były szef polskiej dyplomacji o zemście Putina
Zapytany o to, co doprowadziło do katastrofy lotniczej, mówił przede wszystkim o zemście rosyjskiego przywódcy. – Ten pucz mógł zachęcać innych, więc Putin musiał go ukarać, aby dać sygnał następnym chętnym do rywalizacji, że tak kończą się takie przygody – stwierdził europoseł. Podkreślił także, że Putin wcześniej mścił się między innymi na oligarchach czy oficerach.
Były szef polskiej dyplomacji wskazał również na powiązania między okolicznościami śmierci Jewgienija Prigożyna oraz katastrofą smoleńską. – To będzie kolejny argument za tym, że również nasz prezydent (Lech Kaczyński – red.) został w ten sposób, z zemsty, przez Putina zamordowany – powiedział w rozmowie z „Interią”.
Czytaj też:
Prigożyn zginął w katastrofie samolotu. Putin przerwał milczenieCzytaj też:
Zapewnienia Łukaszenki okazały się nic niewarte. Nagranie podbija sieć