Dwa dni temu, w środę, świat obiegła sensacyjna wiadomość – Jewgienij Prigożyn nie żyje. Choć dla wielu była szokująca, to ciężko o niej powiedzieć „niespodziewana”. Zwłaszcza, że nastąpiła równo dwa miesiące po jego buncie i skapitulowanym po jednym dniu marszu wagnerowców na Moskwę. Już wtedy mówiono: Putin nie wybacza.
To Putin mógł doprowadzić do śmierci Prigożyna
Nie dziwią więc spekulacje, że to właśnie kremlowski przywódca (lub któryś z jego ludzi) stoi za katastrofą lotniczą w obwodzie twerskim. Choć przez lata Prigożyn żył z Putinem bardzo blisko, nazywano go nawet jego „kucharzem”, to eksperci byli jednogłośni – Jewgienij Prigożyn ośmieszył Władimira Putina.
Prezydent Rosji czule wspomniał „przyjaciela”
To zapowiadało koniec szorstkiej przyjaźni. Prezydent Rosji w ostatnim czasie stronił od słów na temat szefa wagnerowców. Aż do czwartku. – To był człowiek, który doświadczył w swoim życiu wielu trudności. Nie można zapomnieć, że popełnił wiele błędów. W gruncie rzeczy był jednak bardzo utalentowanym człowiekiem i świetnym biznesmenem. Odnosił sukcesy nie tylko w kraju, ale również poza granicami Rosji, m.in. w Afryce – wspominał w ciepłych słowach Putin.
Co więcej, kremlowski przywódca zapewnił, że pełne okoliczności zdarzenia zostaną wyjaśnione. – Postępowanie zostanie przeprowadzone w całości. Nie ma co do tego absolutnie żadnych wątpliwości. Zobaczymy, co uda się ustalić śledczym. Aktualnie trwają badania eksperckie, techniczne i genetyczne. Ich przeprowadzenie z pewnością zajmie trochę czasu – deklarował.
Obecność Putina na pogrzebie Prigożyna pozostaje zagadką
To właśnie ta deklaracja stała się jednym z głównych trzonów wypowiedzi Dmitrija Pieskowa, rzecznika Kremla. Jasno zaprzeczył on wszelkim spekulacjom o wkład swojego szefa w śmierć Prigożyna, nazwał je „absolutnym kłamstwem”. – Prezydent powiedział, że czeka na wyniki śledztwa, które zostaną skompletowane w najbliższej przyszłości – mówił Pieskow.
W związku z tymi doniesieniami rzecznik Kremla zapytany został o obecność Władimira Putina na pogrzebie swojego „kucharza”. Jednak, skoro nie wiadomo jeszcze jak doszło do katastrofy, ani nawet nie potwierdzono badaniami genetycznymi, że Prigożyn faktycznie leciał tym samolotem, to, jak twierdzi Pieskow, „nie ma o czym mówić”.
– Nie ma jeszcze daty pogrzebu. Nie da się o tym w ogóle mówić. Jedyne co mogę powiedzieć, to to, że prezydent ma w tej chwili dość napięty harmonogram – dodał Pieskow.
Czytaj też:
Założyciel Grupy Wagnera i „kucharz Putina”. Kim był Jewgienij Prigożyn?Czytaj też:
Zaskakujące oświadczenie Komisji Europejskiej. Bruksela wątpi w śmierć Prigożyna