„Rzeczpospolita” ustaliła, że do Polski wjechało około 80 tysięcy Ukraińców w wieku poborowym. Nie wiadomo jednak, ilu z nich spełniało wymogi mobilizacji. Fiodor Wenisławski z komitetu bezpieczeństwa narodowego Ukrainy powiedział gazecie, że to znacząca liczba i stwierdził, że ukraińska prokuratura może ścigać obywateli, wobec których pojawią się wątpliwości. O ekstradycji takich osób miałby decydować polski sąd.
Tego samego zdania jest szef frakcji parlamentarnej partii Sługa Narodu Dawyd Arachamija. Potwierdził, że poborowi Ukraińcy, którzy opuścili kraj ze sfałszowanymi zaświadczeniami o niezdolności do służby, mogą zostać poddani ekstradycji do kraju.
Masowa ekstradycja Ukraińców. Fiodor Wenisławski zabrał głos
Okazuje się jednak, że sprawa nie jest taka prosta i oczywista. Przedstawiciel prezydenta Wołodymyra Zełenskiego w ukraińskim parlamencie, członek komisji Rady Najwyższej ds. bezpieczeństwa narodowego, obrony i wywiadu, Fiodor Wenisławski zapewnił, że nie będzie masowej ekstradycji do Ukrainy mężczyzn uchylających się od służby i przebywających za granicą. Urzędnik powiedział „Radiu Swoboda”, że „z punktu widzenia procedury prawnej nie ma mowy o masowej ekstradycji obywateli”. – Odpowiedzialność karna ma charakter spersonalizowany, indywidualny – przekonywał.
Wenisławski wyjaśnił, że w każdym przypadku konieczne jest złożenie wniosku i dostarczenie odpowiednich dokumentów. – Dopiero wtedy można wszcząć procedurę ekstradycyjną. Jednak biorąc pod uwagę przepisy, europejskie standardy prawne regulujące działalność zarówno organów sądowych, jak i organów ścigania, można to zakwestionować przed sądem w Bułgarii, Polsce czy Rumunii. A ostateczną decyzję podejmie sąd – stwierdził.
– Dlatego oczywiście jest to bardzo trudna procedura i zastanowimy się, jak ją uelastycznić. Wymaga to jednak dokładnych analiz i dyskusji – podsumował przedstawiciel prezydenta Ukrainy.
Czytaj też:
Ludobójstwo w Ukrainie? Komisja ONZ nie zebrała jeszcze wystarczających dowodówCzytaj też:
Wołodymyr Zełenski: Jeśli w czasie wojny w 2024 r. odbędą się wybory, to nie zostawię mojego kraju