Nie chciał zejść na ląd i groził, że się zabije. Planował przepłynąć ocean w kołowrotku dla chomika

Nie chciał zejść na ląd i groził, że się zabije. Planował przepłynąć ocean w kołowrotku dla chomika

„Statek” przypominający kołowrotek dla chomika
„Statek” przypominający kołowrotek dla chomika Źródło: Facebook / Flagler County Sheriff's Office
Mężczyzna planował przepłynąć Ocean Atlantycki na statku, który przypominał ludzkich rozmiarów kołowrotek dla chomika. Zatrzymała go straż przybrzeżna.

Do nietypowego incydentu doszło 26 sierpnia. Wówczas amerykańska straż przybrzeżna zatrzymała irańskiego maratończyka, który mieszka w Stanach Zjednoczonych. Reza Baluchi podjął próbę „ucieczki do Londynu”, a jego podróż zakończyła się około 110 km od wyspy Tybee w stanie Georgia.

Służby podały, że 44-letni sportowiec przez trzy dni nie chciał opuścić swojego „statku”. CNN przypomina, że Baluchi próbował już trzech podobnych rejsów, a wszystkie zakończyły się interwencją straży przybrzeżnej. Konstrukcja, której używał ma kształt koła z łopatkami. Zaprojektowano ją w taki sposób, by obrót wprawiał je w ruch, dzięki czemu całość posuwała się naprzód.

Służby zatrzymały mężczyznę na statku przypominającym kołowrotek dla chomika

Funkcjonariusze nie mieli wątpliwości, że taki sposób przemieszczania się stanowi zagrożenie dla życia i zdrowia mężczyzny. CNN zwraca uwagę, że Baluchi rozpoczynał podróż w niekorzystnych warunkach, kiedy spodziewano się nadejścia potężnego huraganu. Służby podały, że maratończyk odmówił zejścia ze statku i groził, że się zabije. „Z dokumentów sądowych wynika, że miał on na pokładzie bombę” – przekazała telewizja.

Baluchi ostatecznie zgodził się zejść na ląd dopiero 1 września. Jego „statek” trafił do bazy Straży Przybrzeżnej w Miami. Władze ustaliły później, że „bomba” nie była prawdziwa. Mężczyzna usłyszał zarzuty.

Nie jest to jednak pierwsza taka próba w jego wykonaniu. W 2021 roku aresztowano go podczas rejsu z Florydy do Nowego Jorku. Wcześniej, w 2014 roku trzeba było go ratować w pobliżu St. Augustine, a dwa lata później – niedaleko Palm Beach na Florydzie.

Jak tłumaczył się sam Baluchi? Przekonywał, że próbował w ten sposób zebrać pieniądze na różne cele, w tym na rzecz bezdomnych i straży przybrzeżnej.

Czytaj też:
Śmierć turystów na skuterach wodnych. Zastrzeliła ich straż przybrzeżna
Czytaj też:
Idalia atakuje Stany Zjednoczone. Huragan dotarł na Florydę

Opracował:
Źródło: CNN