Rosyjskie media pieją z zachwytu. W rzeczywistości to upokarzające wydarzenie dla Putina

Rosyjskie media pieją z zachwytu. W rzeczywistości to upokarzające wydarzenie dla Putina

Władimir Putin oprowadza Kim Dzong Una po Kosmodromie Wostocznyj
Władimir Putin oprowadza Kim Dzong Una po Kosmodromie Wostocznyj Źródło: PAP/EPA / Artem Geodakya
Komunistyczna Korea, podobnie jak putinowska Rosja, są całkowicie zależne od Chin. To Pekin zdecyduje, czy Putinowi uda się wykorzystać Kima jako przykrywkę do przerzutu chińskiej broni do Rosji.

Media północnokoreańskie twierdzą, że Putin dla przypieczętowania sojuszu dwóch światowych liderów w walce z zachodnim imperializmem przyjął już zaproszenie do odwiedzenia Korei Północnej.

Każdy doświadczony dyktator wie, że ze zgnilizną zachodniej demokracji najlepiej walczy się nad suto zastawionym stołem. Ten dla Kima uginał się od pierogów z kamczackim krabem, jesiotrem w grzybach oraz borówkami z orzeszkami piniowymi i mlekiem skondensowanym.

Wcześniej świta północnokoreańskiego dyktatora starannie sprawdziła, które z przygotowanych przez gospodarzy krzeseł utrzyma ważącego ponoć ponad 100 kilogramów wodza w godnej pozycji podczas wspólnej konferencji prasowej z Władimirem Putinem.

Sądząc z egzaltacji, w jaką wpadły rosyjskie media, wykuł się tej konferencji sojusz, zdolny ruszyć z posad bryłę świata. Naczelna propagandystka rosyjska, Olga Skabiejewa ogłosiła Rosjanom, że sojusz z Koreą Północną to cios w serce Wall Street, przywołując stalinowskie plakaty propagandowe z lat 50.

Cały artykuł dostępny jest w 38/2023 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.