Prokurator Giovanni Di Leo powiedział, że we wtorek 12 września do Lampedusy przybyło 5 tys. migrantów na 112 łodziach, co stanowi prawie dwukrotność poprzedniego rekordu, kiedy w ciągu jednego dnia w sierpniu zarejestrowano 63 łodzie – podał Reuters. Lampedusa to należąca do Włoch i znajdująca się w Afryce wyspa na Morzu Śródziemnym, która leży między Maltą i Tunezją.
W środę na wyspę przybyło kolejnych 1 850 migrantów, co sprawiło, że populacja około sześciotysięcznej wyspy uległa podwojeniu. Migranci wyruszyli z tunezyjskiego miasta Sfax. To znana baza wypadowa dla podroży morskich do Europy. Lampedusa jako najbardziej wysunięty na południe punkt Włoch jest pierwszym portem, do którego przybywają ludzie z Afryki Północnej.
Migranci szturmują Lampedusę. Powodem pogarszające się warunki gospodarcze i społeczne w Tunezji
Większość migrantów była przyjmowana w ośrodku recepcyjnym na wyspie, który może pomieścić około 400 osób. Flavio Di Giacomo z Międzynarodowej Organizacji ds. Migracji skomentował, że po raz pierwszy trasa tunezyjska stała się tak zatłoczona. Do podejmowania kolejnych przepraw migrantów skłoniły pogarszające się warunki gospodarcze i społeczne w Tunezji.
Migranci przybywający na Lampedusę są regularnie przenoszeni na Sycylię, aby zmniejszyć przeludnienie. Jednak w przypadku tak dużego napływu migrantów ciężko robić to wystarczająco szybko. W środę na stały ląd przetransportowanych zostało 1 650 osób, a kolejne 3 750 miało opuścić wyspę w czwartek. – Wszyscy jesteśmy zmęczeni i wyczerpani, zarówno fizycznie, jak i psychicznie. Sytuacja staje się nie do opanowania – komentował burmistrz Lampedusy Filippo Mannino.
Kryzys migracyjny na Lampedusie. Proboszcz o apokalipsie, biskup przerażony
Włoskie służby celne próbują opanować migrantów – podała włoska agencja ANSA. Część przybyszów próbowała przedostać się przez kordon. Kilkuset migrantów rzuciło się do toreb zawierających żywność i butelki z wodą, dostarczonych przez Czerwony Krzyż, obawiając się, że może ich zabraknąć. Proboszcz wyspy Don Carmelo Rizzo komentował, że „sytuacja na Lampedusie jest tragiczna, dramatyczna, apokaliptyczna”. Dodał, że nie odbiera się śmieci, a wszystkim przerażony jest biskup.
Po tym jak grupa mieszkańców Lampedusy zebrała się przed ratuszem i uczestniczyła w posiedzeniu rady miasta, zdecydowano się wprowadzić stan wyjątkowy. Podczas akcji ratunkowej u wybrzeży wyspy, po tym jak łódź z migrantami przewróciła się do góry dnem, zginął pięciomiesięczny chłopiec z Gwinei. Do tragedii doszło, bo migranci na widok łodzi Straży Przybrzeżnej przenieśli się na jedną stronę.
Czytaj też:
Problem z systemem migracyjnym we Włoszech. „Na skraju załamania”Czytaj też:
U wybrzeży Lampedusy zatonęła łódź z migrantami. Szokująca relacja ocalałych