Były prezydent RP przemawiał w poniedziałek wieczorem (czasu lokalnego) na spotkaniu w Radzie Atlantyckiej Stanów Zjednoczonych w Waszyngtonie, instytucie politologicznym zajmującym się problematyką stosunków transatlantyckich. Mówił o zbliżających się wyborach w Polsce, w Rosji i na Ukrainie.
Zdaniem Kwaśniewskiego przyspieszone wybory w Polsce są skutkiem "najgłębszego kryzysu politycznego od 1989 roku", który - jak ocenił były prezydent - jest efektem rządów PiS i jego koalicji z LPR i Samoobroną.
"Bracia Kaczyńscy prowadzą politykę dzielenia Polaków na dobrych i złych. To niebezpieczne dla przyszłości Polski" - powiedział.
Pokreślił jednak kilka razy: "Nie jestem tutaj obiektywny".
Zaznaczył, że ma dla Kaczyńskich "szacunek i podziw", ale "nie rozumie dlaczego używają negatywnych stereotypów przeciw Niemcom, ludziom zamożnym i innym grupom". "Jestem przeciwny mówieniu w kategoriach takich stereotypów, bo nie prowadzi to do modernizacji Polski, na dłuższą metę nie leży w interesie Polski" - powiedział. Dodał, że interesom Polski nie służy też koncentrowanie się przez Kaczyńskich na przeszłości.
Przypomniał, że zdecydowanie nie zgadza się z wprowadzonym przez PiS podziałem na III i IV Rzeczpospolitą.
W osobnej wypowiedzi dla polskich dziennikarzy po dyskusji w Radzie Atlantyckiej powiedział, że nie należy zrywać ciągłości polityki tam, gdzie nie jest to potrzebne, w każdym razie w dziedzinie polityki zagranicznej.
"Im dłużej w stosunkach międzynarodowych będziemy troszczyć się o kontynuację i nie będziemy na przykład niepotrzebnie zmieniać ambasadorów, tym lepiej dla Polski. Polska jest obserwowana z zagranicy jako Polska, jako ciągłość. Nie ma dla zagranicy Polski Kaczyńskiego, Kwaśniewskiego czy Wałęsy. Dobrze jest szanować ten fakt, bo ekipy się zmieniają, a Rzeczpospolita pozostanie, a niestety w polityce Jarosława Kaczyńskiego widzę często brak szacunku dla zasady ciągłości" - powiedział.
Poproszony o skomentowanie wypowiedzi Leszka Millera, że to były prezydent nakazał usunięcie jego nazwiska z list wyborczych LiD, dał do zrozumienia, że w każdym razie popiera taką decyzję.
"Weterani lewicy, a do nich zaliczam i siebie, i Leszka Millera, powinni dać szanse młodym ludziom i dlatego uważam, że Leszek Miller miałby świetne miejsce w Parlamencie Europejskim, ale już nie powinien zabierać nikomu miejsca w polskim parlamencie. Niczego nie zmieniam z tego, co mówiłem wcześniej, o czym Leszek Miller wiedział, a decyzję o opuszczeniu SLD podjął we własnym imieniu" - powiedział Kwaśniewski w rozmowie z polskimi korespondentami w Waszyngtonie.
W Radzie Atlantyckiej byłego prezydenta przedstawił i spotkanie prowadził profesor Zbigniew Brzeziński. Były doradca prezydenta Jimmy'ego Cartera ds. bezpieczeństwa narodowego pochwalił Kwaśniewskiego za jego rolę w rozmowach Okrągłego Stołu w Polsce w 1989 r. Podkreślił, że Kwaśniewski jako prezydent w latach 1995- 2005 ma dużą zasługę we wprowadzeniu Polski do NATO i Unii Europejskiej.
"Aleksander Kwaśniewski uczynił z Polski ważnego gracza na europejskiej scenie. Za jego rządów Polska była równym partnerem w procesie integracji europejskiej. Odegrał też ważną rolę w rozwiązaniu kryzysu na Ukrainie" - powiedział Brzeziński.
Mówiąc o wyborach parlamentarnych w Rosji, były prezydent ocenił, że "nic się po nich nie zmieni".
W wyborach na Ukrainie, Kwaśniewski przewiduje zwycięstwo Partii Regionów. Problemem będzie - jego zdaniem - jaka powstanie potem koalicja rządząca i czy okaże się ona trwała. Były prezydent wezwał Ukraińców, by "nie marnowali czasu, gdyż zmarnowali go już dużo" w ostatnich latach.
ab, pap