Fala zbrodni w Szwecji osiągnęła już takie rozmiary, że szef tamtejszej policji musiał zwołać specjalną konferencję prasową. W ciągu ostatnich 4 tygodni na ulicach tego kraju zginęło 12 osób, a w ostatnich dniach w jednej strzelaninie śmierć poniosły aż trzy osoby.
Małoletni przelewają krew na ulicach Szwecji
Przerażeniem napawać może fakt, że za spust decydują się pociągnąć coraz młodsze osoby. W ubiegłym roku w sierpniu w aresztach przebywało 14 osób do 18. roku życia. W tym jest to już 69 nieletnich. Bossowie gangów wysyłają takie osoby z misją zlikwidowania przeciwników, a nastolatkowie nie wahają się wykonać rozkaz.
– Małoletni powinni wierzyć w przyszłość, nie powinni chcieć zostać mordercami – zwracał uwagę Anders Thornberg. Dodawał, że podczas niekończących się wojen gangów została przekroczona nie jedna granica, a kilka. Co więcej, spodziewa się kontynuacji tego trendu i dalszego rozlewu krwi na ulicach.
By choć trochę poprawić sytuację i notowania swojego rządu, premier Ulf Kristersson w czwartek 28 września wydał orędzie, w którym odniósł się do tego tematu. Stwierdził, że Szwecja nigdy nie widziała czegoś takiego i zapowiedział, że patrole policji zostaną wsparte żołnierzami, byle tylko zatrzymać szalejącą na ulicach przemoc.
Wojna gangów w Szwecji
Rozlewająca się po kraju fala zbrodni to efekt starć pomiędzy liderami gangów: Mikaelem Tenezosem, pseudonim „Grek” oraz Rawą Majidem, pseudonim „Lis Kurdyjski”. Ten drugi przebywa obecnie w Turcji, skąd wydaje polecenia swoim podopiecznym z gangu Foxtrot. Sytuację zaostrza dodatkowo fakt, że w grupie Lisa doszło do podziałów i walk wewnętrznych. Cały spór toczy się o intratny handel bronią i narkotykami.
Czytaj też:
Policja szuka sprawcy wypadku na A1. Ziobro zdecydował o ujawnieniu wizerunku kierowcyCzytaj też:
Ciało mężczyzny zakopane na działce. Zarzut zabójstwa dla dwóch osób