Sytuacja jest trudna, ale opanowana – napisał na swoim Telegramie generał Wałerij Załużny, naczelny dowódca Sił Zbrojnych Ukrainy, oceniając to, co dzieje się w rejonie kupiańskim w obwodzie charkowskim. ZSU prowadzi tu nie tylko działania obronne, ale także ofensywne. W ostatnich tygodniach walki przybrały na sile, a walczące na tym odcinku jednostki wsparł m.in. Batalion Donbas.
We wtorek rano wzajemna wymiana ognia dość mocno przybrała na sile, obie strony użyły systemów rakiet, intensywnie pracowało również, z sukcesami, ukraińskie lotnictwo. Armia ukraińska trzyma kierunek kupiański w mniej więcej niezmienionym kształcie od ponad roku, ale agresor nie zamierza tu odpuszczać i ewidentnie chce ponownie wejść do Kupiańska i odciąć ten rejon od terytoriów kontrolowanych przez Kijów. Świadczy o tym nieustające bombardowanie prawie wszystkich przepraw rzecznych.
Pisząc w „niezmienionym kształcie” mam na myśli, że linia frontu przebiega podobnie, jak rok temu, co nie znaczy, że jedna czy druga strona w danym momencie nie przesuwa się o kilometr czy dwa, ale potem często traci pozycje.
Ten ping-pong na odcinku kupiańskim jest wykańczający dla wszystkich. Rosjanie mają tu ogromne straty, ale Ukraińcy również, o czym oficjalnie nikt nie mówi.
Źródło: Wprost
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.