Dlaczego ukraińska kontrofensywa nie przyniosła efektu? Oczekiwania wobec niej były wysokie.
Wysokie były oczekiwania dziennikarzy. Przede wszystkim należy spojrzeć na to, jakie wsparcie otrzymała ukraińska armia. Ono było zbyt małe i pojawiło się zbyt późno. Amerykanie nie wspierają Ukrainy z całego serca. USA przez 20 lat walk w Afganistanie każdego dnia wydawały na tę wojnę 300 mln dolarów – a przecież to nie była prawdziwa wojna, tylko walka z terrorystami. Teraz z radością ogłaszają 1-1,5 mld dolarów na obecną wojnę (łącznie około 60 miliardów). To nie jest poważne. A jeśli Amerykanie nie angażują się w pełni, to Europa uzyskuje usprawiedliwienie, by nie zrobić tego samego. To sprawia, że Ukraina dostaje przestarzałe uzbrojenie, poza tym dostaje je późno i w zbyt małych ilościach. Natomiast Rosja dostała wystarczająco dużo czasu, żeby zbudować długie i głębokie linie obronne.
Takie linie obronne to znak rozpoznawczy rosyjskiej armii.
Tak, udało im się zaminować 30 tys. km kwadratowych ukraińskiego terytorium. Jeśli rozminowywanie tego terenu będzie przebiegać w obecnym tempie, zajmie to 4000 lat. Na to jeszcze nakłada się specyfika współczesnej wojny. Po raz pierwszy w konflikcie na taką skalę, obie strony wiedzą, że cokolwiek zrobią, to ich przeciwnik to zobaczy. Dziś nie da się przeprowadzić żadnej tajnej operacji. Gdy tylko jedna strona próbuje użyć większej formacji, brygady lub dywizji, druga strona od razu to widzi – i natychmiast uderza w to miejsce. Właśnie taka sytuacja doprowadziła do tego, że dziś ten konflikt utknął w miejscu.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.