Do zdarzenia doszło w sobotę, 9 grudnia w stanie Tennessee w USA. Na przestrzeni weekendu przez centrum południowo-wschodniego regionu kraju przeszły tornada, które doprowadziły do śmierci sześciu osób i raniły kolejne 20.
USA. Tornado porwało niemowlaka
Wśród osób skrzywdzonych przez żywioł znalazła się mieszkająca w przyczepie kempingowej rodzina Moore. Tornado najpierw zerwało dach ich pojazdu, a następnie podniosło łóżeczko z ich czteromiesięcznym synem. Dziecko zostało „wessane” przez trąbę powietrzną, która porwała również próbującego mu pomóc ojca.
Matka skupiła się na opiece nad rocznym synem. W rozmowie z lokalną stacją informacyjną opowiedziała o głosie w głowie, który podpowiedział jej, że w tej sytuacji powinna skupić się na starszym dziecku. – Coś we mnie właśnie kazało mi pobiec i wskoczyć na mojego syna. Dosłownie w chwili, gdy na niego skoczyłam, ściany się zawaliły – zdradziła, cytowana przez BBC.
Chłopiec odnalazł się cały i zdrowy
Po wstępnym opanowaniu sytuacji małżeństwo wybrało się na poszukiwania syna. Przyznali, że w tamtej chwili zakładali najgorsze. – Byłam całkowicie pewna, że nie żyje i go nie znajdziemy – powiedziała matka. W końcu natrafili jednak na żywego i zdrowego syna, który leżał na powalonych drzewach. – Umrę za moje dzieci. To nawet nie jest pytanie. Mój partner zrobiłby to samo – zapewniła kobieta.
Niemowlę nie odniosło poważnych obrażeń – podobnie jak jego matka i starszy brat miało na ciele wyłącznie kilka zadrapań i siniaków. Natomiast ojciec, który ruszył mu na ratunek, złamał rękę i bark. Siostra pani Moore uruchomiła internetową zbiórkę pieniędzy na nową przyczepę kempingową i samochód, które zostały zniszczone przez żywioł. Internauci stwierdzili, że w chwili odnalezienia chłopiec „wyglądał, jakby delikatnie położono go na drzewie” lub jakby „anioł bezpiecznie przeprowadził go do tego miejsca”.
Czytaj też:
Dziecko zostawione w oknie życia w Kartuzach. Siostry ujawniły szczegółyCzytaj też:
W świątecznej choince znaleźli intruza. Mieszkał z nimi przez cztery dni