Służba Bezpieczeństwa Ukrainy poinformowała w niedzielę 17 grudnia o wszczęciu śledztwa ws. wykrycia podsłuchu w jednym z miejsc, do którego miał się przenieść głównodowodzący Sił Zbrojnych Ukrainy gen. Wałerij Załużny. Postępowanie zostało wszczęte w związku z artykułem dotyczącym nielegalnego pozyskiwania, sprzedaży lub wykorzystania specjalnych technicznych środków pozyskiwania informacji.
Podczas rutynowej kontroli ujawniono podsłuch
SBU podkreśliła, że urządzenie nie znajdowało się bezpośrednio w gabinecie Załużnego, ale w pomieszczeniu, które miał wykorzystywać do pracy w przyszłości. Zaznaczono, że według wstępnych danych urządzenie nie działało. Nie znaleziono żadnych urządzeń do przechowywania danych, ani środków do zdalnej transmisji dźwięku. Urządzenie zostało oddane do ekspertyzy. Zakończono, że funkcjonariusze Służby Bezpieczeństwa Ukrainy podejmują wszelkie środki, aby wyjaśnić sprawę.
Komunikat SBU był odpowiedzią na informacje Ukraińskiej Prawdy, która jako pierwsza poinformowała o znalezieniu podsłuchów. Ujawniono, że stało się to podczas rutynowej kontroli. Co więcej, podobne urządzenia miały zostać także znalezione w biurach współpracowników naczelnego dowódcy ukraińskiej armii.
Gen. Wałerij Załużny o znalezionych podsłuchach w jego przyszłym biurze. „To nie presja, to wojna”
Załużny odniósł się do tematu w rozmowie z dziennikarzami – podał portal ukrinform.ua. Głównodowodzący Sił Zbrojnych Ukrainy zwrócił uwagę, że „to nie jest wywieranie presji, tylko wojna, co wykaże śledztwo”. Załużny miał również wątpliwości, czy w pomieszczeniu mogło dość do ujawnienia tajemnicy państwowej. Wyjaśnił, że pomieszczenie było już wcześniej wykorzystywane, ale przerwa była dość długa.
Czytaj też:
Rosja chce podzielić ukraińskich przywódców. Tak generuje „sztuczny konflikt”Czytaj też:
Kulisy konfliktu Zełenski-Załużny. „Prezydent Ukrainy ma dwa rodzaje Sił Zbrojnych – dobre i złe”