Jeżeli Ukraina przegra wojnę, to między innymi za sprawą swoich polityków, którzy toczą za kulisami bezpardonowe boje.
Sojuszników Moskwy w Kijowie i w ukraińskim parlamencie nie brakuje. Właśnie oni byli sprawcami „operacji specjalnej” Rosji, do której przekonali Putina, łudząc go łatwym łupem. Zausznicy Moskwy nie przewidzieli jednak w swoich kalkulacjach, że Ukraińcy chwycą za broń w obronie swojej niepodległości. Ich nadzieje odradzają się teraz, w miarę rosyjskich sukcesów na froncie. Zapewne to właśnie oni mają swój duży udział w zamieszaniu polityczno-wojskowym w Kijowie, szukając w osłabieniu tych relacji swojej szansy we wpływaniu na decyzje polityczne. Ich pierwotny cel, czyli oddanie Ukrainy we władanie Putinowi, nadal jawi im się jako realny.
Dopóki ukraińska armia walczy – nie mają na co liczyć.
To, co się dzieje, i będzie działo, w Kijowie, wpłynie bezpośrednio na relacje z Zachodem, a w konsekwencji i na rozwój sytuacji na froncie w 2024 roku.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.