Według irackiej policji zginęła jedna osoba, pięć zostało rannych. Ofiarą śmiertelną był iracki przechodzień. Jednego z ataków dokonano za pomocą samochodu-pułapki.
"Były rzeczywiście cztery eksplozje. Ale tylko jedna spowodowała, że otworzyły się okna" - powiedział w rozmowie telefonicznej, pełniący obowiązki ambasadora RP Waldemar Figaj. Zaznaczył, że cały personel ambasady jest w budynku, nie doszło do ewakuacji i nie planuje się wyjazdu.
Figaj dodał też, że nie wiadomo, kto mógł być celem poniedziałkowego ataku. "Tych informacji nie mamy" - podkreślił.
Odnosząc się do zeszłotygodniowego zamachu na ambasadora Edwarda Pietrzyka podkreślił, że od tamtej chwili podjęto "pewne przedsięwzięcia zabezpieczające, stosownie do zagrożenia". Ambasador Pietrzyk w zamachu odniósł obrażenia. Obecnie przebywa w Polsce. W ataku zginął podoficer Biura Ochrony Rządu, a czterech funkcjonariuszy BOR zostało rannych.
Polska ambasada w Bagdadzie znajduje się w uchodzącej za umiarkowanie spokojną chrześcijańsko-szyickiej dzielnicy Karada. Wzdłuż niej z obu stron ulicy ciągną się betonowe osłony. Na samej ulicy ustawiono betonowe zapory przeciwko rozpędzonym samochodom. Bezpieczeństwa strzegą też uzbrojeni iraccy policjanci.
Rzecznik MSZ Robert Szaniawski powiedział w poniedziałek w TVN24, że w Bagdadzie jest podstawowa obsługa placówki, są także funkcjonariusze BOR, którzy zapewniają ochronę. Zaznaczył, że pracownicy ambasady, przynajmniej od czasu do czasu, muszą przebywać w jej budynku, choćby dlatego, by móc utrzymywać łączność z krajem "na poziomie poufnym, na poziomie informacji niejawnych".
Zapytany czy po ubiegłotygodniowym zamachu na polskiego ambasadora w Iraku, poniedziałkowe zdarzenia dają kolejny argument za tym, by przyspieszyć przeniesienie polskiej ambasady do specjalnie chronionej tzw. zielonej strefy, odpowiedział: "Intensywnie nad tym pracujemy i w najbliższych tygodniach mam nadzieję, że się uda doprowadzić do tych przenosin" - powiedział rzecznik MSZ.ab, pap