„WSJ”: Śledztwo w sprawie Nord Stream hamowane przez Polaków

„WSJ”: Śledztwo w sprawie Nord Stream hamowane przez Polaków

Wyciek gazu po zniszczeniu rurociągu Nord Stream
Wyciek gazu po zniszczeniu rurociągu Nord Stream Źródło: Newspix.pl / ABACA
Śledczy mają nadzieję, że nowy rząd w Warszawie pozwoli dokładniej zbadać sprawę gazociągu Nord Stream. Jak pisze „Wall Street Journal”, poprzednie władze naszego kraju były niechętne ujawnianiu potencjalnie kluczowych dowodów.

Jak donoszą amerykańskie media, polscy urzędnicy mieli opierać się współpracy w ramach międzynarodowego śledztwa w sprawie rurociągu Nord Stream. Zawiedli pokładane w nich nadzieje i nie ujawnili dowodów, z którymi wiązano duże nadzieje. Z kolei informacje, które zostały przez stronę polską dostarczone śledczym, miały napływać z wyraźnym opóźnieniem.

„WSJ”: Polscy urzędnicy nie współpracowali ze śledczymi

Polska prokuratura, straż graniczna oraz inne służby, m.in. ABW, zostały oskarżone przez źródła amerykańskiej gazety o dostarczanie sprzecznych informacji i brak odpowiedzi na pytania międzynarodowych śledczych. Zdaniem źródeł „WSJ”, sabotażu na Nord Stream dokonali Ukraińcy, ale zachowanie Polaków nasuwa podejrzenia, że o wszystkim wiedziała też strona Polska.

Konkretne zarzuty pod adresem polskich urzędników obejmują podawanie sprzecznych informacji na temat jachtu Andromeda. Zdaniem śledczych, to pływająca na tej łodzi grupa sześciu Ukraińców miała podłożyć minę pod gazociąg. Sabotażyści następnie mieli udać się do Kołobrzegu gdzie spędzili cały dzień, wzbudzając podejrzenia w porcie. Wszyscy w trakcie kontroli okazali „unijne paszporty”.

Rząd Donalda Tuska zmieni nastawienie ws. sabotażu na Nord Stream?

Polscy urzędnicy mieli przedstawiać też sprzeczne informacje odnośnie wspomnianej załogi jachtu. Prokuratura z naszego kraju przekazała dodatkowo, że nie znaleziono śladów materiałów wybuchowych na pokładzie, ale zwrócono uwagę, że nie było nawet prowadzonych badań w tej sprawie. Co więcej, niemieccy śledczy mieli doszukać się takich śladów. Polacy nie pokazali także nagrań monitoringu, który zauważył pobyt ukraińskiej załogi w Kołobrzegu.

Europejscy śledczy liczą na to, że zmiana władz w naszym kraju pozwoli na polepszenie współpracy przy opisywanym tutaj śledztwie. „WSJ” pisze, że pod uwagę brane jest m.in. zwrócenie się o pomoc do kancelarii premiera Donalda Tuska.

Czytaj też:
Ujawniono szczegóły ataku na Nord Stream. Ukraiński oficer odegrał kluczową rolę
Czytaj też:
Rosja uszkodziła gazociągi, a teraz rozważa ubieganie się o odszkodowanie

Źródło: Wall Street Journal