Dmitrij Miedwiediew 12 stycznia opublikował niepokojący wpis na X/Twitterze. Uważa, że rosyjskie wojsko miałoby prawo odpowiedzieć na ukraińskie ataki przy użyciu broni jądrowej.
„Federacja Rosyjska zastrzega sobie prawo do zastosowania broni jądrowej”
Dowództwo armii miało rzekomo wpaść na pomysł, by przy użyciu rakiet dalekiego zasięgu zlikwidować wyrzutnie rakietowe, stacjonujące na terenie Rosji – opisuje były prezydent Rosji.
W ten sposób „ryzykują naruszenie paragrafu 19 Doktryny Wojennej Federacji Rosyjskiej”. Czytamy tam, że „Federacja Rosyjska zapewnia stałą gotowość Sił Zbrojnych, innych rodzajów wojsk i służb do powstrzymywania i zapobiegania konfliktów wojennych, do zbrojnej obrony Federacji Rosyjskiej i jej sojuszników zgodnie z normami prawa międzynarodowego oraz umowami Federacji Rosyjskiej”.
Dalej w tym samym dokumencie, ale w innym punkcie, mowa jest konkretnie o użyciu broni atomowej. „Federacja Rosyjska zastrzega sobie prawo do zastosowania broni jądrowej w odpowiedzi na wykorzystanie przeciwko niej i (lub) jej sojusznikom broni jądrowej i innych rodzajów broni masowego rażenia, jak również w przypadku agresji przeciwko Federacji Rosyjskiej, z zastosowaniem broni konwencjonalnej, jeśli istnieje zagrożenie dla państwa” – czytamy.
„Nie ma to nic wspólnego z prawem do samoobrony; jest to jednoznaczna i oczywista podstawa do użycia broni jądrowej przeciwko takiemu państwu” – twierdzi były prezydent Rosji.
Sikorski: dajmy Ukraińcom pociski dalekiego zasięgu
W ubiegłym tygodniu szef polskiej dyplomacji Radosław Sikorski na X/Twitterze opublikował wpis w kontekście ostatniego zmasowanego ataku na Ukrainę. Żołnierze na polecenie Władimira Putina skierowali rakiety w stronę Ukrainy, które zostały w znacznej mierze przechwycone przez obronę przeciwlotniczą. Dziesiątki osób zostało jednak rannych, a cztery zmarły.
„Powinniśmy odpowiedzieć na ostatnią napaść na Ukrainę w języku zrozumiałym dla Putina: zaostrzając sankcje, aby nie mógł produkować nowej broni z przemycanych komponentów, i dając Kijowowi pociski dalekiego zasięgu, które pozwolą mu zlikwidować wyrzutnie i centra dowodzenia” – napisał szef MSZ.
Na słowa te na Telegramie zareagowała m.in. rzeczniczka rosyjskiego MSZ – Maria Zacharowa. „Mam pytanie: czy te rakiety, według Sikorskiego, powinny mieć zasięg pozwalający dolecieć im do granicy z Polską? Mało im jest tego, co już przyleciało z terytorium Ukrainy? Jak to mówią, noworoczne życzenia powinny się spełniać” – napisała. Dodała, że sugestia Sikorskiego wynika „z braku wybitnych i świeżych pomysłów”, zaś szef MSZ ma do zaproponowania tylko „amerykańskie” rozwiązania.
Czytaj też:
Rosjanie twierdzą, że zatrzymali polskiego szpiegaCzytaj też:
Rosjanie nie mają samolotów. Turyści muszą latać starymi radzieckimi maszynami