W nocy z 11 na 12 stycznia wojska Wielkiej Brytanii i Stanów Zjednoczonych zaatakowały tereny Jemenu (południowo-zachodnia część Azji). To obszary kontrolowane przez Ruch Huti. Jemeńska organizacja przez niektórych uznawana jest za terrorystyczną.
Atak wspierany przez Australię, Kanadę, Holandię i Bahrajn
Członkowie Huti to zajdyci, wyznawcy Islamu w wersji szyickiej. Warto podkreślić, że członkowie ruchu mają radykalne poglądy. „Śmierć Ameryce”, „śmierć Izraelowi”, „przekleństwo Żydom” i „zwycięstwo Islamu” – to ich postulaty. Wspiera ich Iran.
Centralne Dowództwo poinformowało, że podczas ostrzału zaatakowano 60 celów w 16 lokalizacjach. W tym m.in. systemy radarowe, systemy obrony powietrznej oraz miejsca przechowywania i uruchamiania bezzałogowych statków powietrznych (dronów), pocisków manewrujących i balistycznych. Wojsko użyło więcej niż 100 różnego typu precyzyjnie sterowanych pocisków.
Operację przeprowadzono „przy wsparciu Australii, Kanady, Holandii i Bahrajnu, przeprowadziły wspólne ataki na cele Huti, aby zmniejszyć ich zdolność do kontynuowania nielegalnych i lekkomyślnych ataków na amerykańskie i międzynarodowe statki oraz żeglugę handlową na Morzu Czerwonym” – czytamy na X/Twitterze.
Amerykańscy urzędnicy ds. obrony – jak ujawnia VOA News – przekazali zaś anonimowo, że do ataków użyto myśliwców, a także okrętów nawodnych i podwodnych.
Jest oświadczenie NATO
W sprawie zdarzenia Organizacja Traktatu Północnoatlantyckiego wydała oświadczenie. Oceniono, że „ataki miały charakter obronny i miały na celu zachowanie swobody żeglugi na jednej z najważniejszych dróg wodnych na świecie” – czytamy.
Czytaj też:
Ostrzeżenie ze strony Rosji: To oznaczałoby wypowiedzenie wojnyCzytaj też:
Iran zmniejsza dostawy ropy do Chin. Tajemnicza współpraca pod banderą Malezji