Do zdarzenia doszło w Skegness, w hrabstwie Lincolnshire (w zachodniej części Anglii). 27 grudnia z Bronsonem Battersby próbował skontaktować się pracownik socjalny. Zaplanowano wizytę w domu 60-latka – podaje BBC.
Nie otwierał drzwi. Do środka weszli dopiero przy trzeciej wizycie
2 stycznia miało dojść do spotkania, ale mimo pukania do drzwi nikt nie otwierał pracownikom socjalnym. Wtedy postanowili skontaktować się z policją w Lincolnshire. 4 stycznia miała miejsce kolejna wizyta, ale starszy mężczyzna wciąż nie otwierał. Także i wtedy powiadomiono o niepokojącym fakcie policję.
9 stycznia doszło do trzeciej próby. Dwoje pracowników socjalnych skontaktowało się z właścicielką lokalu – Marią Clifton-Plaice – i razem z nią weszli do środka. Gdy dostali się do domu, znaleźli tam ciało zarówno Bronsona Battersby, jak i jego 2-letniego syna. Zwłoki leżały na podłodze.
Dziecko umarło w straszliwych mękach
BBC podaje, że mężczyzna doznał ataku serca. Jak podaje „Daily Mail”, 60-latek umarł najprawdopodobniej 29 grudnia. Był jedynym opiekunem 2-latka obecnym w domu.
Dziecko, ze względu na wiek, nie było w stanie samo zaspokoić głodu i pragnienia. To właśnie dlatego niedługo później umarło – co wykazała sekcja zwłok. Oznacza to, że przed śmiercią bardzo cierpiało. Sąsiad Bronsona opisywał chłopca, jako „wspaniałego i szczęśliwego”. Powiedział też, że ojciec miał bardzo dobrą relację z synem.
W sprawie trwa śledztwo
Policjanci badają okoliczności zdarzenia – być może brały w nim udział osoby trzecie, choć nie podawano oficjalnie takich informacji.
„To była straszna tragedia, jesteśmy zdruzgotani. Nie potrafię wyrazić, jakie to było straszne” – mówi w rozmowie z „Daily Mail” właścicielka lokalu, która znalazła martwego mężczyznę i jego syna razem z pracownikami socjalnymi.
Sarah Piesse to matka dziecka. Redakcja brytyjskiej gazety opisuje, że pokłóciła się z 60-latkiem. Dlatego nie było jej w domu. Rozstali się jeszcze przed Świętami Bożego Narodzenia.
Heather Sandy, dyrektor wykonawczy ds. usług dla dzieci w Radzie Hrabstwa Lincolnshire, w rozmowie z „Daily Mail” powiedziała, że obecnie „prowadzony jest przegląd sprawy wraz z agencjami partnerskimi, aby lepiej zrozumieć okoliczności”. – Czekamy też na wyniki dochodzenia koronera – zaznaczyła.
Redakcja brytyjskiego dziennika poinformowała, że po odkryciu zwłok do domu 60-latka dwa dni później wtargnęli złodzieje i ukradli m.in. jego portfel.
Czytaj też:
Nowe fakty ws. śmierci 14-latki z Andrychowa. Wniosek do prokuraturyCzytaj też:
Zmarła z wyziębienia czekając na pomoc w szczerym polu. Syn kobiety przerywa milczenie