Strajk generalny, setki rannych i starcia z policją na ulicach Barcelony, które zaczęły się od pokojowych demonstracji po skazaniu lokalnych polityków za organizację referendum niepodległościowego. Tak wyglądał w Katalonii październik 2019 roku. Według najnowszych ustaleń hiszpańskich mediów, zamieszki, które trwały przez kolejne kilka miesięcy, mogły jednak być inspirowane przez Rosję.
Jak przypomina dziennik „El Mundo”, w 2021 roku w Hiszpanii wszczęto dochodzenie pod kryptonimem „Voloh”, które miało sprawdzić powiązania katalońskich separatystów z władzami Rosji. W trakcie dochodzenia ustalono, że krótko po wybuchu zamieszek do Barcelony dotarli dwaj „ważni” przedstawiciele rosyjskich władz. „Przeciwko Tsunami Democratic (jeden z separatystycznych ruchów – przyp. red.) świadczą poważne kontakty, które dowodzą, że Rosja dopuściła się naruszenia naszej suwerenności” – twierdzą dziennikarze.
Dziennik zauważa też, że planowana amnestia dla katalońskich separatystów nie pomoże w zbadaniu działań Kremla. „Nie możemy objąć amnestią rosyjskiej ingerencji w Katalonii” – czytamy na łamach „El Mundo”. Separatyści mają zostać objęci amestią z inicjatywy rządu Pedro Sancheza za ich poparcie, którego udzielili hiszpańskiemu premierowi w listopadzie ubiegłego roku podczas głosowania nad wotum zaufania.
Otoczenie byłego premiera miało kontakt z Rosjanami?
Również amerykański „New York Times” informuje, że europejskie służby wywiadowcze potwierdziły, iż katalońscy separatyści zabiegali o rosyjską pomoc. Kluczową postacią w rozmowach z Kremlem miał być Josep Lluis Alay, szef biura w rządzie byłego szefa rządu Katalonii Carlesa Puigdemonta, który sam zaprzecza, że miał jakiekolwiek kontakty z Rosjanami.
Jednak amerykański dziennik, powołując się na raporty europejskich służb wywiadowczych, opisuje, że osoby z otoczenia Puigdemonta kontaktowały się z rosyjskimi agentami między 2017 a 2020 rokiem. Agenci mieli być zaangażowani w próby destabilizacji unijnych państw, w tym w prowadzone przez Kreml działania hybrydowe – między innymi finansowanie „destrukcyjnych ruchów politycznych”.
Czytaj też:
Kolejny groźny plan Kremla? Chce wciągnąć w wojnę nowy krajCzytaj też:
Generałowie NATO spodziewają się wojny z Rosją. „Europa nie jest jeszcze gotowa”