Włoska gazeta podkreśla, że lider Platformy Obywatelskiej zapędził szefa rządu "do narożnika" zwłaszcza wtedy, gdy opowiedział o swym spotkaniu z nim w windzie przed laty, gdy obecny premier miał mu się chwalić swoim pistoletem.
"Pistolet był momentem przełomowym i być może także chwytem poniżej pasa" - zauważa turyński dziennik w artykule zatytułowanym "Kurczaki i pistolety, polski pojedynek". Wymienia następnie: "kurczak, pistolet, wojna w Iraku. Cios za ciosem Donald Tusk, lider Platformy Obywatelskiej rozłożył na łopatki Jarosława Kaczyńskiego".
Według gazety, Tusk zmusił szefa rządu do defensywy przez całą debatę, atakując go i zadając między innymi pytanie o cenę kurczaków. "La Stampa" zwraca uwagę na ironię, której nie brakowało w słowach Tuska, gdy wypominał premierowi, że nie ma prawa jazdy.
"Ale najcięższe ciosy Tuska dotyczyły polityki zagranicznej" - relacjonuje dziennik, pisząc o postawionych przez lidera PO obecnym władzom zarzutach pogorszenia stosunków z Niemcami i braku konkretnych rezultatów poparcia dla polityki USA w Iraku.
"Kaczyński wydawał się opieszały, zmieszany we wszystkich odpowiedziach. I to właśnie on, którego elokwencja zazwyczaj jest w stanie sparaliżować rozmówców" - podkreśla się w relacji z Warszawy. Jej autor wyraża opinię, że podczas gdy Jarosław Kaczyński dobrze wypadł w debacie z Aleksandrem Kwaśniewskim, "tym razem nie zdołał uczynić nic ponad wystosowanie zwyczajowych apeli o odwoływanie się do wartości katolickich, radykalnego antykomunizmu, tradycji narodowych".
"La Stampa" konkluduje, że "Kaczyński, który dostał baty na telewizyjnym ringu, może jeszcze je dać w tajemnicy urny wyborczej".
ab, pap