Zgodnie z tradycją, każdego roku w Rosenmontag, czyli tzw. różany poniedziałek, odbywają się w Niemczech karnawałowe parady. Święto to przypada zazwyczaj na ostatni poniedziałek karnawału przed Środą Popielcową i jest pretekstem do satyrycznego przedstawienia otaczającej nas rzeczywistości. Podczas karnawału przedstawiane są zwyczajowo gigantyczne platformy, na których widać karykatury zjawisk czy osób, które w minionym roku odznaczyły się w historii świata.
Parada karnawałowa w Niemczech. Kto na platformach w 2024 r?
Konstrukcje na tegoroczne święto są już gotowe i czekają w magazynie na rozpoczęcie kolejnego tygodnia. Wtedy to wyjadą na ulice, a ich fotografie pójdą w świat. Już teraz jednak możemy podejrzeć, czego należy się spodziewać 12 lutego. Agencje informacyjne weszły w posiadanie zdjęć satyrycznych platform, które przygotowano na ten rok.
W tym roku głównymi antybohaterami parady będą prezydent Rosji Władimir Putin, przewodniczący Chińskiej Republiki Ludowej Xi Jinping oraz przywódca Iranu ajatollach Ali Chamenei. Wszyscy zostali przedstawieni z gwoździem wbitym w głowę, przytrzymującym deski na czołach polityków.
Swojej karykatury obok całego szeregu niemieckich polityków doczekał się też kanclerz Olaf Scholz. Przedstawiono go jako leniwca, co może być sugestią odnośnie jego pracowitości. Jednym z nielicznych polityków, którzy zostali przedstawieni pozytywnie, został prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski. Widzimy jego umięśnioną sylwetkę z hełmem żołnierza w wyciągniętej dłoni. W ten sposób organizatorzy parady chcą przypomnieć o walce Ukrainy z przeważającymi siłami sąsiedniego mocarstwa.
Tegoroczna parada wystartuje w poniedziałek 12 lutego o godzinie 10 rano. Weźmie w niej udział około 11,5 tys. uczestników, którzy przez 5 godzin będą szli przez Kolonię, rozdając po drodze 300 ton słodyczy i 300 tys. bukietów z kwiatami.
Galeria:
Platformy na Różaną Paradę w 2024 roku
Raport Wojna na Ukrainie
Otwórz raport
Czytaj też:
Już nikt nie zagrozi Putinowi. CKW odrzuca kandydaturę NadieżdinaCzytaj też:
Kamery zarejestrowały uderzenie Kamińskiego. Macierewicz twierdzi, że nagranie zmanipulowano