Kijów sprawia wrażenie zupełnego zatracenia pomysłu prowadzenia wojny z Rosją. Uwikłany w wewnętrzne spory polityczne, ogarnięty korupcją, z pretensjami do swoich sojuszników traci, wiarygodność. Wołodymyr Zełenski, otoczony wrogimi armii doradcami, stara się wpływać na decyzje wojskowych na polu walki. A ci, którzy nie spełniają jego oczekiwań, są ze stanowisk „dyplomatycznie” usuwani.
Prezydent Ukrainy deklarował wszak Ukraińcom i Zachodowi gotowość do rozprawienia się z wrogami wewnętrznymi, czy nawet sprzyjającymi Moskwie, którzy byli i są uwikłani w afery korupcyjne i szpiegowskie. Nic takiego się nie wydarzyło.
Najbliżsi Zełenskiego dalej – moim zdaniem – sabotują jego i wojskowych działania. Zakładam przy tym, że prezydent Ukrainy jest nadal tym, kim był od początku wojny i nie ogarnęły jego jeszcze nastroje kapitulanckie.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.