W związku ze śmiercią Aleksieja Nawalnego na ulice wielu europejskich miast wyszli protestujący. Protestowali także Rosjanie, którzy zostawiali kwiaty w spontanicznie organizowanych miejscach pamięci. Poinformował o tym anglojęzyczny profil niezależnej telewizji Biełsat. Kanały na Telegramie relacjonowały na żywo zatrzymanie młodego mężczyzny, który trzymał plakat ze słowem „morderca”, odnoszącym się do Władimira Putina.
Biełsat przekazał, że w Niżnym Nowogrodzie zatrzymano w piątek 11 osób. Sympatycy Nawalnego chcieli złożyć kwiaty pod pomnikiem Iriny Slaviny, dziennikarki, która pochodziła z tego miasta i w 2020 roku podpaliła się w proteście przeciwko rosyjskim władzom. Miejsce upamiętniające jej śmierć stało się jednocześnie spontanicznie wybranym miejscem zgromadzenia upamiętniającego Nawalnego.
Doradca szefa MSW Ukrainy poinformował, że w Petersburgu zatrzymani zostali fotograf „Nowej Gaziety” oraz dziennikarz RusNews. Służby wzywały, by się rozejść i ostrzegały, że organizowanie masowych zgromadzeń jest nielegalne. Protesty w Rosji są nielegalne z uwagi na surowe przepisów antydysydenckie, a władze szczególnie surowo potraktowały wiece poparcia dla Nawalnego.
16 lutego wczesnym popołudniem rosyjska służba więzienna poinformowała o śmierci rosyjskiego opozycjonisty Aleksieja Nawalnego. Jak podaje Reuters, według służby Nawalny po piątkowym spacerze „źle się poczuł” i „niemal natychmiast stracił przytomność”. W komunikacie przekazano, że medycy próbowali bezskutecznie reanimować opozycjonistę. Agencja Interfax, powołując się na lokalny szpital, przekazała, że rosyjscy lekarze spędzili ponad pół godziny próbując reanimować Nawalnego.
Czytaj też:
Joe Biden: Władimir Putin jest odpowiedzialny za śmierć Aleksieja NawalnegoCzytaj też:
Żona krytyka Kremla ostrzega Władimira Putina. „Ten dzień wkrótce nadejdzie”