Olaf Scholz przekazał, że Niemcy nie będą dostarczać Ukrainie niemieckich pocisków manewrujących typu Taurus w obliczu rosnącego napięcia z Rosją. Taka decyzja niemieckiego rządu zapadła – jak tłumaczył – ze względu na ryzyko wplątania Niemiec w konflikt.
Kanclerz wyjaśnił, że użycie pocisków Taurus przez Ukrainę wymagałoby wysłania niemieckich żołnierzy do tego kraju, na co Niemcy nie mogą sobie obecnie pozwolić. Tym samym, Niemcy nie przewidują w najbliższym czasie dostaw tego rodzaju broni, aby zachować klarowność w swojej polityce zagranicznej.
Ukraina nie dostanie niemieckich Taurusów. Olaf Scholz zabrał głos
Jednocześnie kanclerz wyraził swoje zaskoczenie i zirytowanie brakiem równowagi w dyskusji na temat dostaw broni dla Ukrainy. Zwrócił uwagę, że to, czego potrzebuje Ukraina w pierwszej kolejności to pociski, a nie nowy rodzaj uzbrojenia. Olaf Scholz tłumaczył, że pociski Taurus dysponują dalekim zasięgiem, ale nie gwarantują precyzyjnego naprowadzania na cel.
Niemieckie media zwracają uwagę na opinię ekspertów w tej sprawie. Większość komentatorów twierdzi, że decyzja rządu może osłabić pozycję Ukrainy wobec rosyjskiej agresji. Z drugiej strony, niektórzy doceniają ostrożne podejście Niemiec, wynikające z obaw przed eskalacją konfliktu i pogorszeniem stosunków międzynarodowych.
Kilka dni wcześniej rządząca w Niemczech koalicja przygotowała uchwałę w sprawie dodatkowych dostaw do Ukrainy systemów broni dalekiego zasięgu. Jednocześnie Bundestag odrzucił propozycję opozycyjnego bloku CDU/CSU (Unia Chrześcijańsko-Demokratyczna i Unia Chrześcijańsko-Społeczna) z bezpośrednim wezwaniem do dostaw systemu Taurus. Przeciwko głosowało 480 posłów, a poparcie opowiedziało się 182 posłów.
Czytaj też:
Zaskakujące wystąpienie premiera Słowacji. Pisze o „szaleństwie ukraińskich neonazistów”Czytaj też:
Sikorski o groźbach Putina i Miedwiediewa. „Niestety, zmuszony jestem wierzyć”