Amerykański dowódca regionu Indo-Pacyfiku admirał John Aquilino stanął przed komisją Kongresu USA odpowiedzialną za prace nad budżetem sił zbrojnych Stanów Zjednoczonych. – Nawet pomimo spowolnienia wzrostu gospodarczego, Chiny kontynuują agresywną rozbudowę sił zbrojnych, modernizację i przymusowe operacje w szarej strefie – zaczął najwyższy rangą amerykański admirał.
John Aquilino: Chiny nie wykluczają użycia siły?
– Wszystko wskazuje na to, że Chińska Armia Ludowo-Wyzwoleńcza spełni dyrektywę prezydenta Xi Jinpinga, aby być gotowym do inwazji na Tajwan do 2027 roku. Co więcej, działania ChAL-W wskazują na ich zdolność do spełnienia preferowanego przez Xi harmonogramu zjednoczenia Tajwanu z Chinami kontynentalnymi przy użyciu siły – dodał Aquilino.
Amerykański dowódca mówił, że „agresywny rozwój militarny Chin stanowi podstawę jej dążenia do wyparcia USA z przywództwa w regionie, umożliwiając Chinom podporządkowanie sobie Tajwanu, sprawowanie kontroli nad Morzem Południowochińskim poprzez nadmierne roszczenia morskie i gnębienie tych, którzy wierzą w wolny i otwarty Indo-Pacyfik”.
Xi Jinping o zjednoczeniu z Tajwanem
Aquilino mówił, że Xi Jinping nadal postrzega zjednoczenie z Tajwanem jako „historyczną nieuchronność” i „niezbędne do realizacji wielkiego odrodzenia Chin”. Pekin ma wykorzystywać wszystkie elementy władzy państwowej, aby doprowadzić Tajwan i społeczność międzynarodową do przekonania, że tak się stanie. Chiny mają preferować zjednoczenie za pomocą pokojowych środków, ale nie wyklucza użycia siły.
Najwyższy rangą amerykański admirał za niepokojące uznał powtarzające się ćwiczenia zakładające np. okrążenie Tajwanu, które symulują operacje morskie i powietrzne. Jedna ze strategii ma zakładać przygotowywanie swoich sił do zajęcia Tajwanu. Aquilino zapewnił, że USA nadal będą wspierać zdolność Tajwanu do samoobrony.
Chiny odpowiadają na oskarżenia USA. „Podkręcają narrację o zagrożeniu, aby eskalować napięcia”
Do sprawy odniósł się rzecznik chińskiego MSZ. Lin Jian powiedział, że Tajwan jest wewnętrzną sprawą Chin i oskarżył Waszyngton o powodowanie podziałów w regionie Azji i Pacyfiku. – Niektórzy ludzie w USA próbują podkręcić narrację o zagrożeniu ze strony Chin, aby eskalować napięcia po drugiej stronie cieśniny i wywołać konfrontację. Zdecydowanie się temu sprzeciwiamy – podkreślił.
Czytaj też:
12 godzin rozmów na linii USA-Chiny. Jasne stanowisko Pekinu ws. TajwanuCzytaj też:
Tajwan jak Ukraina. Wybory pod groźbą najazdu ze strony Chin