W sprawie głos zabrała administracja Bidena. Skąd takie oświadczenie Teheranu? Amerykanie mają pewne podejrzenia. W niedzielę odbyło się także nadzwyczajne posiedzenie Rady Bezpieczeństwa ONZ.
W nocy z 13 na 14 kwietnia Iran zaatakował Izrael. Beni Ganc po ataku, w trakcie którego większość pocisków rakietowych i dronów została zestrzelona, zapowiedział, że Izrael „wyegzekwuje zapłatę” od Iranu za ostatni atak, ale w „odpowiednim czasie” – cytuje ministra izraelskiego gabinetu wojennego „Times of Israel”.
Szef irańskiego MSZ: Ostrzegaliśmy 72 godziny przed atakiem
Irański minister spraw zagranicznych Hossein Amirabdollahian poinformował w niedzielę, że Iran rzekomo ostrzegał kilka dni wcześniej sąsiednie kraje, jak również Stany Zjednoczone o swoich planach. Źródła w tureckim MSZ potwierdziły te słowa – ministerstwo miało kontaktować się z Iranem i Amerykanami. Państwo, które zaatakowało Izrael, miało przekazać Ankarze, że atak to m.in. odwet za zniszczenie ambasady w Damaszku.
Dodano też, że wojsko nie zamierza zrobić niczego więcej, poza wystrzeleniem rakiet i dronów w kierunku Izraela. Źródła, cytowane przez agencję Reutera, podają, że, „byli świadomi takiej możliwości”, a „rozwój sytuacji [atak – red.] nie był dla nich zaskoczeniem”.
Amerykanie zaprzeczają
Dziennikarze skontaktowali się w tej sprawie z jednym z wysokich rangą urzędników w administracji Joe Bidena, który jednak nie potwierdził tych słów. – To absolutna nieprawda. (...) Nie przekazali powiadomienia – mówi źródło Reutera. Amerykanie mają utrzymywać kontakty z Iranem poprzez szwajcarskich pośredników, ale wiadomość o ataku nie dotarła do Waszyngtonu na wspomniane 72 godziny przed atakiem. Iran nie ostrzegł, w którym kierunku zostaną wystrzelone rakiety i drony, by w tych miejscach zarządzono ewakuację. Wiadomość o ataku faktycznie Amerykanie otrzymali, ale wtedy, gdy rakiety już leciały w kierunku celu.
Zdaniem wysokiego rangą urzędnika Iran chciał wyrządzić jak najwięcej szkód. To się jednak nie udało, więc być może teraz Teheran, mówiąc o rzekomym uprzednim ostrzeżeniu państw ws. planowanego ataku, chce w ten sposób zasugerować, dlaczego nie odniósł on spodziewanego skutku.
Posiedzenie Rady Bezpieczeństwa ONZ. Iran ma zostać pociągnięty do odpowiedzialności
Po tym, jak Iran zaatakował Izrael, w niedzielę zwołano nadzwyczajne posiedzenie Rady Bezpieczeństwa Organizacji Narodów Zjednoczonych. Sekretarz Generalny Antonio Guterres powiedział, że „mieszkańcy regionu stoją w obliczu realnego niebezpieczeństwa wybuchu niszczycielskiego konfliktu na pełną skalę”. – Teraz jest czas na rozładowanie i deeskalację – podkreślił, cytuje szefa ONZ agencja Reutera.
Zastępca ambasadora USA przy ONZ Robert Wood wezwał natomiast, by jednogłośnie potępiono zdarzenie. Zapowiedział, że w najbliższym czasie Amerykanie we współpracy z innymi państwami członkowskimi „zbadają dodatkowe środki w celu pociągnięcia Iranu do odpowiedzialności w ONZ” – czytamy.
Powiedział też, co stanie się w sytuacji, gdyby Iran podjął kroki. – Powiem jasno: jeśli Iran lub jego pełnomocnicy podejmą działania przeciwko Stanom Zjednoczonym, lub dalsze działania przeciwko Izraelowi, Iran zostanie pociągnięty do odpowiedzialności – zaznaczył.
Ambasador Iranu przy ONZ mówi o prawie państwa do obrony
Ambasador Iranu przy ONZ Amir Saeid Iravani stwierdził zaś, że sytuacja, do której doszło, była „konieczna” i „proporcjonalna” – w porównaniu z domniemanym atakiem Izraela na konsulat Iranu w stolicy Syrii, Damaszku. Syryjskie władze przypisały odpowiedzialność za zdarzenie, do którego doszło 1 kwietnia, Siłom Zbrojnym Izraela i już wtedy Iran zapowiedział zemstę.
Iravani powiedział, że jego kraj nie chce wszczynać konfliktu ze Stanami Zjednoczonymi, a także, by sytuacja w regionie zaostrzyła się, ale zastrzegł, że Iran ma prawo się bronić. – Jeśli USA zainicjują operacje wojskowe przeciwko Iranowi, jego obywatelom lub jego bezpieczeństwu i interesom – zaznaczył.
Czytaj też:
Ujawniono list ambasadora Iranu do przywódców ONZ. Tak tłumaczy atak na IzraelCzytaj też:
Nieudany atak na Izrael. Być może przyjdzie nam kiedyś podziękować reżimowi w Teheranie za tę pouczającą lekcję