Mateusz Morawiecki był jednym z gości zaproszonych na konferencję Natonal Conservatism skupiającej prawicowych polityków z całej Europy. Początkowo miała się ona odbyć w brukselskiej sali balowej Concert Noble, ale przedstawiciele agencji eventowej Edificio zarządzającej obiektem pod naciskiem lokalnych władz odmówili organizatorom udzielenia przestrzeni. Argumentowano to chęcią zachowania szacunku dla europejskich wartości.
Skandal w Brukseli podczas konferencji z polskim premierem. Policja na wydarzeniu prawicowych polityków
Konferencję przeniesiono do hotelu Sofitel w Etterbeek, ale ostatecznie zorganizowano ją w lokalu o nazwie Claridge. Dwie godz. po rozpoczęciu wydarzenia, do sali wkroczyła policja. Stało się to w momencie, kiedy przemawiał brytyjski polityk Nigel Farage.
Podczas jego wystąpienia organizatorzy usłyszeli od funkcjonariuszy, że mają kwadrans na zakończenie konferencji z powodu możliwości zakłócenia porządku publicznego. Przekonywano, że protestujący przeciwko konferencji mogą wywołać zamieszki na terenie obiektu.
Policja na konferencji z Mateuszem Morawieckim. Alexander De Croo o skandalu w Claridge
„To, co wydarzyło się dziś w Claridge, jest nie do przyjęcia. Autonomia gminy jest kamieniem węgielnym naszej demokracji, ale nigdy nie może unieważnić belgijskiej konstytucji gwarantującej wolność słowa i pokojowych zgromadzeń od 1830 roku. Zakaz zgromadzeń politycznych jest niezgodny z konstytucją, kropka” – napisał w mediach społecznościowych premier Belgii Alexander De Croo.
Na słowa belgijskiego szefa rządu zareagował sam Morawiecki. „Nawet nie zgadzając się z poglądami, kwestią wolności jest prawo do ich głoszenia” – skomentował były polski premier na platformie X (dawny Twitter).
Czytaj też:
Morawiecki chciał wbić szpilę Tuskowi. Nie wszystko poszło po jego myśliCzytaj też:
Rosja płaci europosłom za szerzenie propagandy? W Belgii ruszyło śledztwo